Za jeziorami zawsze tęsknię. Wychowałem się na pogórzu, mieszkam we Wrocławiu i do jezior zawsze miałem daleko. Najbardziej urzeka mnie w nich jak bardzo potrafią się zmieniać w ciągu dnia. Wystarczy lekki wiaterek, słońce z innej strony i to samo miejsce wygląda zupełnie inaczej. Najmilej wspominam długie, ciepłe, czerwcowe wieczory spędzone na pomoście. Jedynym słyszalnym odgłosem było wtedy ciche, monotonne buczenie owadów, które uwijały się w koronach drzew. Od czasu do czasu monotonię przerywał plusk ryby.