Podróż Hawaje. W stanie Aloha - Aloha Waikiki, Hula i „liquid sunshine”



2011-04-06

Na śniadanie wybieramy się do lokalu o nazwie Hula Grill. Posiłek stawia nas na nogi i okazuje się prawdziwą rozkoszą. Delektuję się słodką, dojrzałą papają i soczystym ananasem (wreszcie wiem, jak powinny smakować te owoce), świeżym sokiem oraz wyśmienitą hawajską kawą Kona o głębokim, aromatycznym smaku.

Idziemy zapoznać się z okolicą. Pogoda jest w sam raz, a przelotny deszcz, który nam towarzyszy sprawia, że jest rześko i przyjemnie. Hawajczycy mawiają, że to nie jest deszcz tylko „liquid sunshine”. Zwrotnikowy klimat na Hawajach jest przyjemny przez cały rok i charakteryzuje się optymalną wilgotnością, która w połączeniu z rześką bryzą sprawia, że jest określany jako najzdrowszy na świecie. Krótkotrwałe deszcze, które co rusz ustępują miejsca wszechobecnemu słońcu sprawiają, że na niebie często można obserwować tęczę. Na tablicach rejestracyjnych miejscowych samochodów widnieje właśnie symbol tęczy z napisem „Aloha State”. Radosne “Alooooooooo-haaaa!" jest tutaj wszechobecne i rozbrzmiewa przy każdym powitaniu, pożegnaniu, ale także wtedy gdy chcemy wyrazić miłość albo radość.

Waikiki to nie tylko plaża, ale również kolorowa, jednokierunkowa ulica Kalākaua Avenue, wzdłuż której ciągną się wysokie, betonowo-szklane hotele, banki, restauracje i pasaż sklepów z mało swojskimi cenami. Bardziej oryginalnym miejscem na zakupy jest International Market Place z mnóstwem straganów z mniej lub bardziej wartymi uwagi pamiątkami. Mijający nas ludzie są równie różnorodni jak asortyment wspomnianego bazaru. Po ulicy spacerują spieczeni a’la homar amatorzy surfowania oraz mniej opaleni przyjezdni – głównie Amerykanie, Australijczycy i Japończycy.

Przy plaży wita nas pomnik Duke'a Kahanamoku, hawajskiego pływaka, uznawanego za ojca międzynarodowego surfingu, wielokrotnego medalisty Igrzysk Olimpijskich. Duke stoi dumnie trzymając przed sobą wielką deską surfingową, a ręce i szyję udekorowane ma lei - hawajskimi wieńcami z kwiatów. Kolorowe wieńce z kwiatów są obecne wszędzie – powieszone na pomnikach, zawieszone na szyjach tancerek, na pamiątkach, w wystroju hotelowych wnętrz.

Z plaży zaś rozciąga się widok na położony na wschodzie stożek wygasłego wulkanu Diamond Head, który stanowi znane tło dla większości zdjęć i pocztówek z Waikiki. Diamentów nigdy tam nie było, a jedynie kryształki kwarcytu, na które natknęli się w XIX wieku brytyjscy marynarze, ale nazwa “Diamentowa Głowa” pozostała. Ze szczytu krateru położonego 232 m n.p.m można podziwiać panoramę plaży i miasta Honolulu. Na zachodzie zaś widać przede wszystkim rozmaite hotele, wśród których wyróżnia się najbardziej znany, oryginalny Royal Hawaian Hotel - nazywany Różowym Pałacem Pacyfiku. Podążając cały czas wzdłuż plaży w kierunku Diamond Head docieramy od parku Kapiolani, przy którym znajduje sie Honolulu Zoo – największe na Hawajach oraz Waikiki Aquarium – niewielkie, ale z kilkoma wieloma ciekawymi okazami.

Na wodzie kołyszą się pierwsi surferzy czekający na fale, a na plaży pierwsi plażowicze kładą się na piasku albo w cieniu palm na intensywnie zielonym i gęstym trawniku. Ciężko sobie wyobrazić, że kiedyś była tutaj tylko złota plaża i osada rybacka. Dawniej Waikiki było wymarzonym miejscem dla pływaków i surferów, dziś przebywają tutaj głównie mistrzowie w dyscyplinie leniuchowania, a na wodzie kołyszą się amatorzy „bodysurfingu”. Mimo betonu, komercji, samochodów i kipiącego wszędzie handlu dochodzę do wniosku, że to miejsce ma swój urok.

Waikiki nabiera jeszcze bardziej niepowtarzalnego klimatu po zmierzchu. Wzdłuż głównej ulicy zapalane są pochodnie, na drzewach błyszczą małe światełka. W wielu miejscach organizowane są występy hawajskiego tańca Hula. Wśród tłumu turystów znajdujemy skrawek wolnego miejsca i obserwujemy poczynania tancerek i kilkuosobowego zespółu grającego na różnych instrumentach, z których stałym i najważniejszym jest „ukulele” czyli odmiana niewielkiej gitary o czterech strunach. Tancerki są ubrane w liściaste, szerokie spódnice, zaś szyje i czarne włosy mają ozdobione hawajskimi kwiatami. Najbardziej podoba mi się to, że tańczą boso. Wszystko to sprawia, że taniec jest pełen witalności, naturalności i radości. Ruchy tancerek, muzyka i śpiew idealnie ze sobą harmonizują. Taniec hula to zawsze opowieść, która przekazywana jest za pomocą określonych ruchów rąk.

Wieczorem na Waikiki nie sposób się nudzić. Można spacerować, odpoczywać na plaży, słuchać hawajskich rytmów albo udać się do restauracji, aby skosztować miejscowych przysmaków. My postanowiliśmy sprawdzić, jak smakuje tropikalna ryba ‘wahoo’, na którą Hawajczycy mówią ‘Ono’ – co oznacza ‘smaczny’. Podana na liściach szpinaku i polana słodko-kwaśnym sosem okazała się być wybitnie ‘ono’. Całość posiłku zwieńczyliśmy egzotycznym deserem Pineapple Coconut Creme Brulee, co można określić jako górę kremu kokosowo-ananasowego posypaną kakao. Na koniec drink ‘mai tai’, co w języku tahitańskim oznacza „dobry”. Zgadzam się z tym absolutnie, z resztą połączenie rumu, curacao z dodatkiem świeżego soku z pomarańczy i ananasów chyba musi być dobre.

  • Waikiki
  • Royal Hawaiian na plaży Waikiki
  • Drzewo na plaży Waikiki
  • Drzewo na plaży Waikiki
  • Pomnik surfera na plaży Waikiki
  • Waikiki
  • Pomnik na plaży Waikiki
  • Pomnik na plaży Waikiki
  • Pokaz tańca hula
  • Hilton Hawaiian Village
  • Hilton Hawaiian Village
  • Hilton Hawaiian Village
  • Hilton Hawaiian Village
  • Hilton Hawaiian Village
  • Honolulu Akwarium
  • Honolulu Akwarium
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Honolulu Zoo
  • Waikiki
  • Waikiki
  • Pomnik Duke'a na plaży Waikiki
  • International Market Place
  • Waikiki nocą
  • Zachód słońca nad Waikiki
  • Zachód słońca nad Waikiki