A gdy już mowa o jedzeniu, nie sposób nie wspomnieć dorsza – podają go w Lizbonie wszędzie i na wiele sposobów.
Mi najbardziej smakował suszony dorsz z jajkiem, którego zamówiłam w Cervejaria Trindade – swoją drogą podobno najstarszym i najpiękniejszym lizbońskim browarze, mieszczącym się, jakże by inaczej, w starym klasztorze, w dzielnicy Chiado. Oczywiście zabytkowe pomieszczenia są udekorowane azulejos ;)
Spędziłam w Lizbonie przedłużony majowy weekend, pogoda była piękna, ludzie mili, jedzenie smaczne, muzyka poruszająca, a zabytki miasta zachwycające – czego można chcieć więcej?
Wszystkim polecam!