Na początku naszego pobytu udało nam się trafić w sąsiedniej wsi, Banicy, na lokalną imprezę kulturalną – zakończenie pleneru dla artystów ludowych.
Dotarliśmy tam na piechotę, podziwiając po drodze piękne beskidzkie krajobrazy i pierwszą na naszej drodze cerkiew drewnianą. W XVIII wieku była to cerkiew grekokatolicka pw. Św. Kosmy i Damiana, obecnie, jak większość tamtejszych świątyń, to kościół rzymskokatolicki.
A skąd w ogóle u nas cerkwie grekokatolickie?
Pisząc o Beskidzie Niskim, nie sposób nie wspomnieć o Łemkach - rusińskiej mniejszości etnicznej zamieszkującej tamte okolice. Mało kto wie, że żyje ich w Polsce ciągle około 6 tys., a kiedyś zamieszkiwali zwiedzane przeze mnie okolice znacznie liczniej. Spora część nich została przesiedlona po wojnie w ramach akcji Wisła.
Większość z zabytkowych trójdzielnych cerkwi zbudowanych z drewnianych bali oszalowanych deskami lub krytych gontem, to były właśnie świątynie Łemków, którzy w różnych okresach byli wyznawcami obrządku grekokatolickiego lub prawosławnego.Jak się później przekonaliśmy, taka zabytkowa drewniana cerkiew jest prawie w każdej wsi.