Podróż Wspomnienia z Kenii - Diani Beach



Po opuszczeniu hotelowego pokoju spotykamy serdecznie uśmiechniętych ludzi i na każdym kroku słyszymy powitalne słowo „jambo” (cześć), a później popularne „hakuna matata” (nie ma problemu) czy „pole pole” (powoli powoli). Odwzajemniamy tą uprzejmość tym samym, jak również podziękowaniem „asante sana” w języku suahili.

Kiedy wychodzimy na plażę, nie ma już na niej całej masy spotkanych wczoraj krabów Okazuje się, że w takiej ilości wychodzą one tylko wieczorem i w nocy, natomiast w dzień można zobaczyć malutkie chowające się czasem w piasek. A piasek jest niesamowicie biały i miękki, prawie jak mąka. Kapiel w oceanie to wspaniała zabawa z falami, które porywają niemalże wszystko, co ma się na sobie (ja podarowałam oceanowi czapkę i okulary;). Woda o lazurowym kolorze niesamowicie ciepła. Ale jesteśmy przecież na drugiej półkuli ziemskiej, tuż za równikiem. Mimo zaczynającej się pory deszczowej, nie brakuje słońca, powietrze jest ciężkie i duszne, a pojawiający się od czasu do czasu deszcz, to jak ciepły prysznic z nieba.

  • 1
  • 2
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16