Nie! To nie jest żadna reklama jestem przecież świeżo po przeczytaniu regulaminu. To taki gratis od organizatora mojej podróży i przewoźnika. Ale po kolei.
Jest piątek 17 grudnia jeszcze do godziny 11.00 na plaży, a potem szybka kąpiel, kończenie pakowania i o 12.00 mamy opuścić pokój. Jak ja nie lubie tych powrotów...! Godzina 11.50 telefon od rezydentki biura podróży z informacją, iż mamy nie opuszczać pokoju, ponieważ samolot z Amsterdamu nie przyleciał do Cancun (śnieżyce nad Europą). Mamy spokojnie wypoczywać dalej, a kolejne informacje o powrocie będą dopiero w niedzielę. No Kochani! Po tylu latach tułaczki po świecie nareszcie coś konkretnego! Jeszcze chyba nigdy tak szybko się nie przebierałem znowu na letniaka i na plażę. Krótkie telefony w sprawach służbowych i do rodziny i wypoczywamy.
Czas do niedzieli jednak minął szybko, podróż do Cancun wieczorem w niedzielę na lotnisko też. A tam następna niespodzianka. Nie lecimy! Tym razem już na koszt przewoźnika pojechaliśmy w Cancun do części hotelowej, gdzie czekały już na nas pokoje w bardzo ładnym hotelu również z wersją All przy plaży delfinów. W sumie była nas całkiem miła 19-sto osobowa grupa z Polski oraz całkiem nie mała grupa Niemców, chyba naszczęście umieszczona w hotelu obok.W recepcji dostaliśmy informację, że tu będziemy wypoczywać prawdopodobnie do czwartku. No to fajnie jest myślę. Ale jednak znaleźli dla nas we wtorek wieczorem miejsca w samolocie do Madrytu. W Madrycie jesteśmy w środę pod wieczór. Tam kolejny hotel też bardzo ładny, bo nie zdążyliśmy na kolejne połączenie do kraju. W czwartek rano, lotnisko i przelot tym razem do Pragi i już niestety mniej przyjemnie, bo kilka godzin oczekiwania na autokar, wysłany przez biuro podróży specjalnie po nas. A to wszystko dlatego, iż nie było już żadnego lotu z Pragi do Warszawy. Cała noc w autokarze i o godzinie 7.00 rano w piatek 24 grudnia jesteśmy w Warszawie. Podróż autokarem oczywiście była męcząca ale jak oglądałem w wiadomościach co działo się wtedy na wielu lotniskach Europy to my mieliśmy bułkę z masłem. Czyli Kochani i tak czasami w tych naszych podróżach może być.
Pozdrawiam serdecznie!