Podróż Madera. Kwiat Atlantyku - Espetada i fado, czyli maderskie przysmaki i klima



Degustację wina mamy już za sobą, więc teraz pora skosztować miejscowych dań. W tym celu udajemy się na kolację do restauracji A Seta, która specjalizuje się w regionalnej kuchni. Miejsce zlokalizowane jest na górskim zboczu w połowie drogi z Funchal do miejscowości Monte. Jest to przytulna tawerna o rustykalnym, przytulnym wystroju, w którym dominują drewniane meble w tym charakterystyczne długie stoły, przy których wspólnie biesiadują goście restauracji.

Na początek uczty kelnerzy stawiają na stołach ciepłe pieczywo czosnkowe "bolo do caco". Okrągły, chrupiący chlebek (z mąki i ziemniaków, pieczony na drewnie) przekrojony jest na kilka części i podawany w towarzystwie miseczek, w których znajduje się masło z pietruszką i czosnkiem. Niby prosta, ale przepyszna przystawka zwłaszcza, gdy chlebek (zgodnie ze wskazówkami obsługi) spożywa się ciepły.

Następnie na haczykach znajdujących się nad stołami kelnerzy zawieszają specjalne długie szpikulce z espetadą – nasze danie główne. Espetada to kawałki wołowiny, które naciera sie czosnkiem oraz ziołami a następnie nadziewa na aromatyczny patyk z drewna laurowego lub dziko rosnącego wawrzynu. Tak przygotowane wołowe szaszłyki tradycyjnie piecze się nad rozżarzonym drewnem. Po tym jak to oryginalne danie główne zawisło nad naszym stołem kelnerzy zaczynają rozkładać na talerzach gości pieczone ziemniaki z przyprawami oraz sałatki.

Kawałki wołowiny z podwieszonych nad stołem długich szpikulców należy delikatnie ściągać widelcem na swój talerz. Czynność ta stanowi niemałe wyzwanie, a jednocześnie jest dość zabawna, gdyż trzeba uważać, aby spadający z góry kawałek mięsa nie odbił się od talerza i nie wpadł na którąś z osób siedzących nieopodal. Dreszczyk emocji i radość, gdy upragniony kawałek mięsa szczęśliwie spada we właściwe miejsce sprawia, że trudno nie docenić smaku espetady, która jest naprawdę przepyszna – soczysta, wyrazista, odpowiednio doprawiona i podpieczona! Posiłek miło nas zaskoczył, ponieważ kuchnia maderska mimo, że jest uznawana za zdrową i naturalną to jednak unika stosowania wielu przypraw. Ja preferuję dania pikantne, a za mięsem ogólnie nie przepadam, ale espetada bardzo mi smakowała. Oczywiście na każdym stole znajduje się pod dostatkiem madery, ale tym razem wytrawnej. Na sam koniec uczty otrzymujemy jeszcze typową portugalską „małą czarną” oraz deser.

W trakcie posiłku rozmawiamy z innymi gośćmi tawerny, gdyż restauracja jest wypełniona po brzegi. Dodatkowo wieczór urozmaica występ lokalnej śpiewaczki (krążyła plotka że to najlepsza albo jedna z najlepszych artystek na wyspie), która donośnym głosem prezentuje kilka portugalskich pieśni w stylu fado w towarzystwie trzech panów wtórujących jej na instrumentach. Nazwa „fado” pochodzi od słowa „los”, zaś w skrócie jest to melodyjna opowieść (często improwizowana) o nieszczęśliwej miłości.
Po występie śpiewaczki na środek sali wychodzi zespół folklorystyczny złożony z kilku muzyków, tancerek i tancerzy w różnym przedziale wiekowym. Przy pełnych energii i optymizmu dźwiękach wykonują typowy taniec ludowy zwany Ponta do Sol. Nawiązuje on do ciężkiej pracy niewolników, którzy byli przetrzymywani w miejscowości o tej nazwie na samym początku kolonizacji wyspy. Tancerze i tancerki obracają się w kręgu z pochylonymi głowami, wykonują drobne kroki, co wygląda trochę tak, jakby związano im stopy, a gesty ich rąk kojarzą się z wykonywaniem fizycznej pracy. Taniec jest specyficzny, ale muzyka mi się podoba i pasuje do klimatu tego miejsca.

Mimo, że oboje z mężem nie przepadamy za imprezami w tym stylu, to sympatyczny i optymistyczny nastrój jaki zapanował w tym miejscu bardzo nam się spodobał. Było nam tym bardziej miło, że była to rocznica naszego ślubu, a ja poczułam się tak, jakby cała sala świętowała ten dzień razem z nami.
  • Espetada w restauracji A Seta
  • Restauracja A Seta
  • Tańce w restauracji A Seta
  • Tańce w restauracji A Seta
  • Tańce w restauracji A Seta