Wiem, że nie jest to portal kulinarny, ale ja jestem amatorem kucharzem i uwielbiam włoską kuchnię. Postanowiłem połączyć coś dla ciała i coś dla ducha w jednym i stąd ta podróż, a właściwie połączenie dwóch podróży, które odbyliśmy w 2006 i w 2007 roku.
Pierwsza podróż z 2006 roku była raczej pobytowa, spędziliśmy cudowny tydzień w przerobionym na apartament domku w głębokim lesie niedaleko Florencji. Robiliśmy stamtąd wycieczki po Toskanii starając się wchłonąć jak najwięcej z tej urokliwej krainy.
Drugą wycieczkę odbyliśmy rok później i miała znacznie bardziej intensywny charakter. Postanowiliśmy bowiem zrobić sobie własną podróż "a la carte" od Wenecji, przez Rzym i Neapol, aż do Sorrento, skąd pojechaliśmy z powrotem do tego samego uroczego domku zagubionego w lesie Toskanii. Tak spędziliśmy kilka dni na odpoczynku po intensywnym programie zwiedzania.
W tej podróży chcę zaprezentować Wam nieco mniej oczywisty punkt widzenia na znane miejsca i pokazać miejsca mniej znane. Oczywiście nie może zabraknąć także oczywistych oczywistości, jednak pokażę je oszczędnie i z umiarem.
Swoją drogą, sam dziwię się sobie za każdym razem, gdy wyciągam aparat fotografując bARdzo znane miejsca, przepychając się w tłumie robiących to samo ludzi. Niesamowita jest świadomość, że w tej samej sekundzie setki ludzi robią TAKIE same zdjęcia... Po co? W sumie nie wiem... Ale chyba tak jak góry są po to aby na nie wchodzić, tak samo aparaty są po to aby robić zdjęcia i tyle.
Niech tak zostanie.
Na początek miejsca w których powstają półprodukty używane potem we wspaniałej włoskiej kuchni.
Aha, nie dodałem jeszcze dlaczego tak kocham włoską kuchnię. Otóż jestem zafascynowany jej prostotą i możliwością improwizacji. Z kilku dobrej jakości produktów, dobieranych na oko, zawsze wyjdzie coś dobrego, coś aromatycznego i smakowitego. Pewnym kontrapunktem do kuchni włoskiej jest dla mnie kuchnia francuska, gdzie ważenie, mierzenie i przygotowanie składników, a potem dodawanie ich w ściśle określonej kolejności zabija dla mnie urok gotowania. To nie znaczy, że dania francuskie są złe, wręcz przeciwnie, smaki są także świetne. Ale, w końcu zawsze jest jakieś "ale", kuchnię francuską może dobrze podać jedynie naprawdę dobry i wyuczony kucharz, podczas gdy kuchnia włoska jest otwarta na improwizację i w zasadzie każdy może jej spróbować.
A do obiadu Chianti albo Brunello di Montalcino, bądź lekkie Chardonnay Frizzante. Do kawy Limoncello ... i jesteśmy w niebie, pięknym, toskańskim, raju...
Smacznego :)