Tak jak mieszkańcy Ho Chi Minh City w Wietnamie, tak i mieszkańcy Mumbaju, nie używają oficjalnej nomenklatury. Bombaj i tyle! Miasto miało być porównywalne do Delhi, zatłoczone i nie do zniesienia. Okazało się nowoczesne, zaplanowane i zupełnie przyjemne, choć bez wyrazu. Budynki historyczne wraz z Bramą do Indii nie powalają, ale za to promenada wzdłuż Morza Arabskiego i lokalne smakołyki na plaży Chaupatti to co innego. Slumsy, które mieliśmy okazję oglądać w "Slumdog Millionaire" to troszkę więcej niż sama bieda. Podobnie jak na przedmieściach Kapsztadu w RPA, mieszkańcy "Bombaju z dykty" tworzą szkielet specyficznej dzielnicy miasta i wielokrotnie pracują w biurach, a śpią w slumsach.