To był upalny lipcowy dzień, podobnie jak 600 lat temu.
Faworytami bukmacherów były sprzymierzone wojska polsko-litewsko-ruskie i zgodnie z przewidywaniami, po raz kolejny Krzyżacy z całą zachodnioeuropejską zbieraniną dostali tęgiego łupnia. "Hegemonie, to już nie klęska, to pogrom!"...
Sama bitwa odbywała się w tumanach kurzu, praktycznie poza zasięgiem naszego wzroku. Przez to zdjęć z samego starcia nie zamieszczam, jako że dystans był zbyt duży żeby cokolwiek było na nich widać. Niestety organizatorów przerosło zainteresowanie, znaczna część spośród dziesiątek tysięcy widzów nie miała możliwości delektowania się zwycięstem biało-czerwonych.