Kolejny przystanek to Meczet Alabastrowy. Imponująca budowla, w którą włożono mnóstwo pracy. Na wejściu kobiety dostały zielone galabije aby lepiej okryć ciało. Plac przed maczetę robi już wrażenia a w środku jest równie imponujący. Konstrukcja i malowidła to zupełna nowość dla Europejczyków. W środku przewodnik ciekawie opowiadał nam o religii islamskiej i życiu muzułmanów. Meczet leży na wzgórzu, z którego widać cały Kair. Widać też jak wielkie jest to miasto, jak strasznie zatłoczone i jak bieda z bogactwem sąsiaduje.
Na wielkim jarmarku w Kairze nie udało mi się zrobić fajnych zakupów bo tak to bywa jak w wycieczce po takich miejscach towarzyszą kobietą mężczyźni. Zakupy to nie jest łatwa rzecz w Egipcie. Jeżeli zapytasz ile coś kosztuje to zawsze dostaniesz odpowiedz przynajmniej dwukrotnie przewyższającą wartość danej rzeczy. Zakupiłam wiec trzy bransoletki z koralików. Początkowa cena 2$ za jedna, końcowy efekt 3 sztuki za 2$ i nerwica męża stojącego za mną. Nie rozumiem naprawdę czym spowodowana. Fakt że negocjacje trwały 5 minut ale to naprawdę nie długo w kraju gdzie czas leci wolniej niż w Europie.
Trafiliśmy do hotelu w niemal samym centrum. Wieczorem postanowiliśmy się przejść całą paczką znajomych po mieście na drobne zakupy. Dzielnica nie należała do turystycznych więc widok odkrytych kobiecych nóg i rąk przykuwał uwagę. Najbardziej jednak zadziwiła mnie reakcja dzieci. Gdy nas tylko zobaczyły zaczęły krzyczeć „money, money” już po angielsku. Jeden mężczyzna obietnicą kupna piwa wywiódł nas tam gdzie asfalt się już dawno skończył. Piwa nie kupiliśmy on jednak pochwalił się nowymi znajomymi przed wszystkimi sąsiadami.
Na dachu hotelu w którym się zatrzymaliśmy był mały pub gdzie za 10$ na głowę poszaleliśmy cały wieczór z jedzeniem, muzyką i paleniem szyszy.
Następnego dnia pojechaliśmy do fabryki perfum. Takie miejsca są jak dom właściciela. Siadasz na pufie, dostajesz herbatę lub kawę a właściciel ciekawie opowiada o swojej fabryczce. Oczywiście skusiłam się na perfumy i nie żałuje bo były wspaniałe. Do dziś nie używam żadnych innych. Wymagało to uruchomienie kanału przerzutowego w postaci znajomego w Kairze, któremu wysyłam pieniądze a on przesyła mi perfumy i tak już dwa lata. Kocham te perfumy.
Punktem kulminacyjnym pobytu w Kairze były PIRAMIDY. Robią wrażenie największe ze wszystkich rzeczy jakie w Egipcie widziałam. Wysuwanie teorii że zbudowali je kosmici nie ludzie wydaje się wcale nie takie bezpodstawne. Uwierzcie żadne zdjęcie, żaden film nie odda potęgi piramidy Heopsa. Wspaniałe, zadziwiające, zapierające dech w piersiach.... i mogła bym tak jeszcze długo. Nie wiem jak oni je wybudowali!
Oczywiście Sfinks jak najbardziej też wrażenie robi i wszyscy chcą mieć zdjęcie jak całują go w nos.
Kolejny tydzień spędziłam w hotelu w Hurghadzie pełna wrażeń i z radością odpoczywałam po podróży. Wybrałam się jeszcze na nurkowanie po rafach. Warte zobaczenia. Wszystko było jak z bajki i filmów a NG.
To była najwspanialsza podróż jaką w życiu przeżyłam. Polecam każdemu. Kraj jest cudowny. Jestem w nim zakochana do dziś. A jak pewnie zorientowaliście się po opisie wrażenia wcale nie wystygły.