Po spotkaniu głowa w głowę z Leninen i poznaniu bliżej buddyzmu tybetańskiego w wersji rosyjskiej, czas na opuszczenie Rosji i skierowanie się do stolicy Mongolii. Nie jest to takie proste, gdyż cała podróż jest wieloetapowa i zajęła trochę ponad równą dobę. Wpierw z dworca kolejowego w Ułan Ude z rana udaliśmy się pociągiem do Nauszek, na granicy rosyjsko-mongolskiej. Jadąc na południe, tym samym opuściliśmy trasę Kolei Transsyberyjskiej, a od teraz reszta podróży aż do Pekinu wiodła trasą Kolei Transmongolskiej.
Choć trasa Kolei Transmongolskiej zaczęła być budowana już od 1924 roku, to prace szybko przerwano, a wznowiono je dopiero w 1949 roku. Budowa tego odcinka była niezwykle ciężka. Trasa przebiegała przez tereny prawie w ogóle niezamieszkane, a na terenie pustyni Gobi (na południu Mongolii i północy Chin) były to tereny zupełnie bezludne i bardzo suche. Co gorsza brakowało wody pitnej oraz drewna, które trzeba było sprowadzać z Syberii. Budowę Kolei Transmongolskiej ukończono dopiero w 1961 roku, ale szybko doprowadziła do podwyższenia standardu życia i życia gospodarczego na jej trasie, przede wszystkim w Mongolii. Tam jest to jedyna linia kolejowa przecinająca kraj z północy na południe, nie ma na niej dużego ruchu, więc od czasów budowy aż do teraz, jest to linia jednokierunkowa.
Trasę od Ułan Ude do Nauszek pokonaliśmy w ciągu 7 godzin pociągiem klasy czwartej. Tak – czwartej. Choć na wstępie podróży była mowa o tym, że w Rosji są trzy klasy pociągów: Lux, kupe i plackartnyj to na krótkich odcinkach regionalnych (a w warunkach rosyjskich to właśnie takie np. 7 godzin) funkcjonuje też najtańsza, czwarta klasa zwana obszczij. Niezbyt zachęcająca nazwa potęgowała wrażenie, że ta nowa klasa, o której nie mieliśmy pojęcia, będzie czymś w rodzaju połączenia kolei indyjskiej ze starymi i do dzisiaj niekiedy używanymi pociągami PKP. A tu po raz kolejny Rosja nas zaskoczyła! Otóż czwarta klasa to nic innego jak trzecia klasa, z tą różnicą, że brak w niej miejsc leżących, bowiem wszystkie kuszetki są złożone, a płaci się za samą jazdę, bez przydzielonego miejsca. Wagony zaś są dokładnie takie same. Co ciekawe trafił nam się ten sam pociąg, którym jechaliśmy wcześniej z Irkucka do Ułan Ude, nr 362. Tak więc obszczij nie taki straszny jak go malują.
W Nauszkach znajduje się jedyne kolejowe przejście graniczne między Rosją a Mongolią. Po przyjeździe trzeba było udać się na dworzec kolejowy, gdzie przechodziło się rosyjską kontrolę paszportową. W okienku obok zaś, można było potem kupić bilet na dalszą część trasy. Granicę w Nauszkch można przekraczać tylko i wyłącznie pociągiem, więc od razu po otrzymaniu pieczątki w paszporcie zakupiliśmy bilety na pociąg do Suche Bator. Czemu tam a nie od razu do Ułan Bator? Taka metoda jest o wiele tańsza. Wystarczy kupić bilet do pierwszej mongolskiej stacji kolejowej, a tam po wyjściu kupić bilet na dalszą część podróży ale już po stawkach krajowych, a nie międzynarodowych. Dzięki temu można zaoszczędzić kilkukrotnie pieniądze. Do Suche Bator jest zaledwie 20 km, ale bilet wcale nie był tani, gdyż jest to bilet międzynarodowy, klasy drugiej. Jak się okazało, ten krótki odcinek graniczny pokonaliśmy za połowę ceny 262 km odcinka z Ułan Ude do Nauszek. Można więc sobie wyobrazić koszt całej 400 km trasy do stolicy Mongolii, Ułan Bator.
Gdy po kilku godzinach czekania można było wsiadać do pociągu, okazało się, że jest to ten sam pociąg, którym przyjechaliśmy, ale pozbawiony najtańszych wagonów, które odjechały już wcześniej. Gdy wsiedliśmy do wagonu drugiej klasy, czyli kupe, widać było różnicę w porównaniu do wszystkich poprzednich wagonów w naszej podróży. Wszystko obite ładnym drewnem, wzdłuż całego korytarza pięknie rozłożony dywanik, w każdym czteroosobowym boksie także dywaniki. Klimat trochę rodem z Orient Ekspresu. A to tylko druga klasa, ciekawe jak wygląda pierwsza? Po pierwszym zaskoczeniu, przyszedł czas na drugie, czyli pasażerów. Jeśli na całej poprzedniej dotychczas trasie byliśmy najprawdopodobniej jedynymi obcokrajowcami, tak tutaj było odwrotnie. W całym wagonie słychać było wiele języków, przede wszystkim angielski, niemiecki i francuski. W naszym boksie z kolei natrafiliśmy na język szwedzki, ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu. Dwie dziewczyny, tak jak większość turystów z różnych zakątków świata, jechało tym pociągiem bezpośrednio z Irkucka, aby dotrzeć do Ułan Bator na najsłynniejsze święto mongolskie - Naadam. My także, ale jak się okazało, innymi metodami i za zupełnie inne pieniądze...
Trasa pociągu nr 362, kursującego na trasie Irkuck - Ułan Bator:
KOSZTY:
- pociąg (w klasie 4) Ułan Ude - Nauszki (262 km) = 460 RUB = 49,77 zł
- pociąg (w klasie 2) Nauszki - Suche Bator (20 km) = 246 RUB = 26,62 zł