Wiele polskich miast mówi o sobie – miasto akademickie. Nie ma co w wielu przypadkach zaprzeczać temu przekonaniu, w wielu je potwierdzać i poza tym Kolumber nie jest miejscem do prowadzenia takich dyskusji. Jeśli jednak tak o sobie mówi Cambridge, to może „studenckość” jakiejś miejscowości jest pewną wartością...
Uniwersytet w Cambridge powstał w 1209 roku. Jeśli się porówna tę datę z rokiem 1632 - rokiem uzyskania praw miejskich, to można się poczuć zaskoczonym. Ta słynna uczelnia przez ponad 400 lat była uczelnią wiejską. Oczywiście tak odbieramy ten fakt z polskiej perspektywy, ale i może w angielskiej jest coś na rzeczy skoro podobno największym despektem dla akademika z Oxford jest być zmuszonym do przejścia do Cambridge. Może dopiero dla środowisk biznesowych znaczącym jest fakt, że ze względu na wyjątkowo dużą koncentrację przemysłu bazującego na zaawansowanych technologiach Cambridge i okolice określane są jako Silicon Fen (przez analogię do Doliny Krzemowej w Stanach Zjednoczonych), czego akurat o Oxford się nie mówi.
Przechadzka w wakacyjnym czasie po Cambridge nie pozwoli przeciętnemu turyście na zajęcie stanowiska na temat atrakcyjności akademickiego życia miasta. Wiele kolegiów uniwersyteckich jest zamkniętych. Z kolei za wejście do tych otwartych należy zapłacić. Pozornie niedużo. Czasem 1, czasem 3 funty. Ale tych obiektów jest dużo. Za wejście do Trinity Hall, King's College i King’s College Chapel płaci się osobno. Zdecydowanie taniej jest spojrzeć na nie z zewnątrz, przejść się po ulicach miasta, zatrzymać się na którymś z mostów nad rzeką Cam lub skorzystać z przejażdżki po niej, niestety też płatnej. Chociaż tu można się potargować...