Podróż Z ziemi włoskiej do Polski cz.3. - Wakacyjny przebój minionej epoki



     Balaton, kultowe miejsce wypoczynku w czasach gdy "Polska rosła w siłe, a ludzie żyli dostatniej".

     Czego się po Balatonie spodziewam? Nie wiem, po prostu chcę zobaczyć. Przybywamy do Siofoku autostopem. W czasie jazdy nie potrafimy się w żadnym języku dogadać z prowadzącą kamper parą, co innego za to z ich dziećmi. W czasie ochotniczego bejbisittingu gramy w wojnę, niekończące się kółko i krzyżyk, rysujemy zwierzęta.

     Siofok kładzie się spać wcześnie, już zasypiał kiedy przyjechaliśmy. We wrześniu jest tam już całkiem pusto. Nieliczne otwarte restauracje przy deptaku świecą pustkami, wiatr unosi liście, właściciel zamyka bar karaoke, po ulicy przechadza się pani lekkich obyczajów, dziś również bez zajęcia. Ot, kurort po sezonie.

     Rano wystawiamy głowy z namiotu, ledwie widać drugi brzeg. Nadal pusto. Na malutkiej plaży jakiegoś sanatorium z wielkiej płyty zjadamy, w towarzystwie łabędzi, kanapki z węgierskim paprykarzem. Bo podróżując trzeba próbować specjałów lokalnej kuchni.

No, Balaton zobaczony.

  • Img 7113
  • Img 7120
  • Img 7127
  • Img 7140
  • Img 7144
  • Img 7146