Nasze plany są nadal aktualne ale póki co należy poznac stolicę. Wszystkie najpiękniejsze elementy charakterystyczne dla jakiegoś stylu czy też związane z obecnością, któregoś z jej najeżdżców zdają się napierac na przybysza troche zdezorientowanego. Weneckie kamienice i twierdze, francuska kolumnada (Liston), Pałac Św. Michała i Jerzego, brytyjski symbol neoklasycyzmu-na pierwszy plan wysuwają się obce akcenty ale.... spokojnie napisy na sklepach są greckie i greckie flagi wywyieszone w oknach. Zwiedzanie rozpoczynamy idąc wzdłuż portu tak aby jak najwięcej szczegółów zostało w pamięci. Widac mury twierdzy i ogromne statki wpływające i wypływające z portu. W mieście są dwa forty na skalnych wzniesieniach. Pierwszy-stary powstał juz w czasach bizantyjskich a w XV-XVI w. Wenecjanie wykopali kanał dzięki czemu twierdza znalazła się na wyspie.Drugi-nowy, w całości zbudowali Wenecjanie. Skupmy sie teraz na starej twierdzy, którą zwiedziliśmy jak każdy przykładny turysta na Korfu. Łączy ją z miastem 60-metrowy most po którym przemykają tłumy turystów. Twierdza powstała w XIII stuleciu na ruinach bizantyjskiego zamku a w ciągu wieków mury zmieniały swoje rozmiary tak jak swoich okupantów. Mury i bastiony otaczają skaliste tonące w zieleni wzgórze ale i tak niesamowite wrażenie robi klasycystyczny kościół Św. Jerzego(stylizowany na dorycką świątynię) dzieło Brytyjczyków i bez wątpienia spektakularny widok jaki rozciąga się ze szczytu twierdzy na miasto Korfu. Wędrówkę kończymy między uliczkami Starego miasta, do którego jeszcze powrócimy przy okazji wizyty w muzeum. ziałam, że w tej części Grecji mało znajdę Grecji i że muszę obejśc się smakiem.