Alvor to wspaniałe <teraz już miasteczko>, kiedyś wioska rybacka. Jest położone jakby wgłębi lądu, tak jak Portimao, przy ujściu rzeki. To, co najbardziej podobało mi się w Alvorze, to jego urokliwe, wąskie uliczki :) kolorowe małe domki... Co ciekawe, przemieszczając się od przystanku autobusów, gdzie jest również postój taksówek, nie da się nie trafić do portu rybackiego, nie da się nie przejść głównym "deptakiem", choć deptaka to to nie przypomina :) Zaskakujące jest to, że Alvor jest małe, a co chwila, spacerując idzie sie na zmianę pod górę i z górki :) Przechadzając się tak, kierując po wieży kościelnej widocznej z daleka, doszliśmy do żółtego kosciółka. Jest czarujący :) Był otwarty, w środku tylko jedna para turystów, w środku ulga - chłód i chwilowy odpoczynek od upału na zewnątrz. W dole wioski wzdłuż portu rybackiego, jest niewielka "promenada" w postaci kilku restauacji, które serwowały głównie ryby, prosto od rybaków. Można zaobserwować sporo kutrów i rybaków przy pracy, czyszczących sieci. Warto wybrać się do Alvor na wycieczkę i pobyć z tym miasteczkiem. Kupiłam tam kilka pamiątek, bo raz, że wybór był większy niż w Praia Da Rocha, a dwa, że ceny niższe :)