Już ustaliliśmy, że „...Londyn to miasto, które [mniej] chce byś podziwiane [a] większą satysfakcję znajduje w robieniu interesów z każdym przyjezdnym...” http://kolumber.pl/elementy/show/golist:66159/page:2 Cóż, nie każdy przyjezdny to biznesmen, który proponuje miastu interes warty jakąś tam mało wyobrażalną kwotę. Ale i o zwykłych turystach metropolia nie zapomina. To przecież oni zjawiają się chociażby na Horse Guards Parade przy White Hall i podziwiają wspaniałych gwardzistów i ich rumaki. W końcu funt do funta...
Londyn nie jest też chyba żadnym ewenementem wśród innych wielkich miast. W nim tuż za fasadami Regent i Oxford Street i tuż obok takich atrakcji turystycznych jak dom handlowy Harrodsa znajdują się spokojniejsze ulice i całkiem ciche zaułki, po których można się wręcz powłóczyć i są zielone skwerki, na których można odpocząć.