Podróż u Matki Bożej Ostrobramskiej - Kroczyce - Kielce



2008-06-23

  23.06.2008 r /Poniedziałek/

  Po ‘sytym‘ śniadaniu i pakowaniu się o 9.00 wyruszamy z Kroczyc. Jedziemy czasami z góry i czasami pod górę – i to jest mniej cieszące. Zbliżamy się do Szczekocin, a nad nami zaczynają zbierać się ciemne chmury. Mijając tabliczkę z napisem SZEKOCINY zaczyna ‘pięknie‘ padać, grzmieć i do tego jeszcze te chlapiące auta – przepięknie. Kończą się Szczekociny i wraz z nimi kończy się brzydka pogoda – i oby tak pozostało. Słoneczko zaczyna przedzierać się przez chmury. Jedziemy w pełnym słońcu, mijamy kilka kałuży, połamane drzewa, ale my ‘pełni sił‘ brniemy dalej. Nasza trasa jak zwykle ulega niewielkiej korekcie ale po spojrzeniu na mapę ustalamy nowy jej przebieg. Zbliżając się do Małogoszczy skręcamy w prawo i na stacji benzynowej spożywamy zasłużony obiad. Kupujemy w sklepie na stacji 2 butelki coca coli i możemy w końcu napić się czegoś zimnego. Zjadamy pyszny i cieplutki bigosik, trochę odpoczywamy i czas zbierać się do dalszej jazdy. Przejeżdżamy Małogoszcz i okoliczne wioski i docieramy do Chęcin. Teraz czas na zwiedzanie zamku. Jednak przy podjeździe jedna dętka nie wytrzymuje napięcia i postanawia sobie pęknąć. Teraz czas na szybkie zwiedzanie ruin – szybkie, bo chcą od nas zapłatę za wstęp, ale dzięki naszym wrodzonym talentom i sprytowi udaje nam się zrobić kilka zdjęć i pooglądać piękną panoramę i to wszystko za darmo. Jedziemy dalej. W okolicznym sklepie ‘ładujemy‘ nasze bidony i już możemy ‘pędzić‘ w dalszą podróż. Jeszcze kilka górek, skrętów, skrzyżowań ze światłami, małe pogubienie się i już jesteśmy w Kielcach. Teraz czas na szukanie odpowiedniej ulicy, na której mamy nocleg. Szybko znajdujemy odpowiednią drogę przy pomocy miejscowej ludności. Udało się. Znaleźliśmy ‘nasz domek‘. A teraz czas się umyć, rozpakować, zjeść dobrą kolację i spać. Jutro czeka nas kolejny dzień pełen wrażeń.  

Dystans dzienny 115 km Czas jazdy 5.40 godz. Średnia prędkość 20 km/h Liczba wymienionych dętek 1 szt.