Do Grodna trafiliśmy akurat w okresie odbywającego się co dwa lata Festiwalu Kultur, w czasie którego prezentowali się reprezentanci narodowości zamieszkujących Białoruś. Zwiedzanie miasta odbywało się więc przy akompaniamencie muzyki rozlegającej się ze sceny ustawionej na centralnym placu, co niewątpliwie dodawało kolorytu miejskiej wędrówce.
W ciągu całego niemal dnia Włodek i Natalia pokazali nam najważniejsze zabytki miasta, nie dając po sobie poznać, że mają nas i naszych pytań dość :) Ich znajomość miasta zrobiła na nas duże wrażenie, normalnie za tak fachowych i sympatycznych przewodników trzeba by zapłacić spory worek rubli :)
Widzieliśmy więc oba grodzieńskie zamki; Stary - wybudowany jeszcze przez księcia Witolda, oraz Nowy z wieku XVIII, gdzie odbywały się sejmy generalne. Na grodzieńskim zamku abdykował ostatni król Polski.
Zajrzeliśmy do jednej z najstarszych w naszej części Europy cerkwi, dwunastowiecznej świątyni pw. Borysa i Gleba. Jedna z jej ścian w wieku XIX zawaliła się z powodu osunięcia skarpy Niemna; nowa została wybudowana już z drewna. Spod cerkwi oraz zamków rozciąga się piękny widok na Niemen oraz przeciwległy brzeg.
Mimo, że dość poważnie zdewastowana wewnątrz i na zewnątrz, duże wrażenie robi synagoga powstała w 1905 roku w miejscu poprzedniej, którą strawił pożar. Jakiś czas temu rozpoczęto jej renowację, jednak została ona przerwana przez bankructwo finansującego ją funduszu z Izraela. W pobliżu synagogi w czasie wojny znajdowało się getto.
Na zakończenie wycieczki wstępujemy do sklepu fabrycznego firmy cukierniczej Spartak, gdzie zaopatrujemy się w słodycze. Wybór jest duży, ciężko się zdecydować. Mimo, że kupiliśmy sporo łakoci, po dwóch dniach nie ma po nich śladu :(
Ogólnie rzecz biorąc Grodno jest naprawdę pięknym miastem, zdecydowanie wartym odwiedzenia, zwłaszcza, że znajduje się tuż za miedzą. A'propos miedzy: postanowieniem konferencji jałtańskiej było, że granica polsko-sowiecka ma przebiegać wzdłuż linii Curzona, czyli na tym fragmencie oznaczałoby to pozostanie lewobrzeżnego Grodna przy Polsce. Stało się jednak niestety inaczej, granica została odsunięta o kilkanaście km na zachód.