Podróż Oczami jednego majtka... - Warszawa - Mikulov - parking Austria



2010-05-21

W przedzień wyjazdu robiliśmy zakupy na nasz rejs. Trochę jedzenia rozpisane na posiłki, napoje, apteczka, uzupełnianie sprzętu turystycznego.

W sobotę rano po zapakowaniu wszystkiego ruszyliśmy na dwa samochody w trasę do Chorwacji. Warszawę opuszczaliśmy przed nadejściem najwyższej fali powodziowej. Darek mieszka w budynku najbliższym do wału w Porcie Praskim. Ja mieszkam czterysta metrów od Wisły. Według najgorszych prognoz na wypadek przerwania wałów przeciwpowodziowych nasze domu mogły znaleźć się pod wodą. Po drodze też padało. Rozmawialiśmy przez CB radio. Dobrze mieć jakiś środek łączności poza telefonem komórkowym. Gdyby tylko działał dobrze. U nas padł głośnik, a nasłuchiwanie szumów przez słuchawkę nie jest miłe... To tak na początek. Pierwsza awaria.

Udało się wjechać do Czech. Krótki postój na jedzenie zrobiliśmy w Mikulovie. W wielokrotniej sprawdzonej knajpce zamówiliśmy smaczne dania. I ruszyliśmy w dalszą drogę.

Gdzieś na parkingu przy autostradzie w Austrii postanowiliśmy się przespać. Była północ. Cztery godziny spania na niby i ruszyliśmy dalej.