Na pokładzie, jak zawsze w liniach Wizzair, bardzo sympatycznie i ponad godzinny lot upłynął bardzo szybko. LF dosyć wysoki na poziomie 80%. Podczas lotu nad morzem Bałtyckim widzieliśmy wschód słońca, a podczas podejścia niesamowite widoki na norweskie wybrzeże. Po wylądowaniu udało mi się zaliczyć kokpit, a po deboardingu na płycie uchwyciłem popularną ważkę, czyli Dasha-8 norweskich linii lotniczych Winderoe.
Naszym celem w Norwegii było małe miasteczko Sandefjord, które wybraliśmy z racji bliskości lotniska. Transport do miasta jest możliwy dzięki norweskim kolejom (http://www.nsb.no/home/). Bardzo dobra strona www pozwala bez żadnych problemów znaleźć dogodne połączenie. Na stronie jest informacja, że przewidują zniżki dla grup, ale niestety z naszej ceny zejść nie chcieli, gdyż ta cena (66 NOK = 33 zł) jest absolutnym minimum za bilet w dwie strony. Pociąg w jedną stronę jedzie około 5 min. Bilet na pociąg można kupić w kiosku, który jest zaraz po wyjściu z hali przylotów. Komfort podróży był baardzo duży, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż w stronę do miasta pomyliliśmy klasy i podróż odbyliśmy w pierwszej klasie. Takim pociągiem można jechać wiele, wiele godzin. Dla nas, przyzwyczajonych do polskich standardów kolejowych pociąg zrobił wielkie wrażenie. ;-)