Podróż Chiny 2010 Pekin i okolice - Kaczka po pekińsku



2010-05-28

Trzeci dzień postanowiliśmy spędzić trochę na luzie. Rano pogoda nie zachęcała do spacerów, ale się przejaśniło i ruszyliśmy na Plac Tiananmen.
Jak zawsze tłumy ludzi, ogromna kolejka do Mauzoleum Mao. Właśnie Mauzoleum! Idziemy! Wstęp jest wolny, ale plecaki, torby, aparaty trzeba zostawić w przechowalni lub u znajomych. Otwarte jest od 8 – 12 – zdążyliśmy na szczęście przed zamknięciem. Kolejka była naprawdę ogromna – wzdłuż całego ogrodzenia. Jednak bardzo szybko się przesuwała. Wokół nas sami Chińczycy, głównie turyści. Od babci małego brzdąca który z ciekawością się na nas patrzył, dostałam chińską chorągiewkę. Niestety nie mieliśmy przy sobie nic żeby się zrewanżować…
A Mauzoleum? W głównej sali, w szklanej klatce leży Mao przykryty chińską flagą. Nie można się zatrzymywać – przechodzi się wzdłuż szklanych ścian. Na twarzach odwiedzających widać skupienie, ale też często ciekawość – to już chyba nie te czasy, kiedy ludzie przychodzili tu z niemal nabożną czcią.

Wreszcie postanowiliśmy skosztować kaczki po pekińsku. Ania i Adaś jeszcze w Polsce zrobili rozeznanie w temacie i wybrali naprawdę fajne miejsce. Restauracja na terenie parku Ritan – Xiao Wang’s Home Restaurant (2 Guanghua Dongi). Pojechaliśmy tam autobusem (640 lub 639), ale potem jeszcze trzeba przejść przez dzielnice ambasad. Kaczka była bardzo dobra – kawałeczki mięsa z sosem,cebulką i ogórkiem zawija się w małe naleśniczki. Szczególnie smakował mi ten sos – może ktoś wie jak się nazywa i gdzie go kupić? :)
Park Ritan – jak chyba każdy park w Chinach ma oczka wodne, mostki, pagody i sztuczne skały. Tutaj dodatkowo są też budynki cesarskie – Świątynia Słońca.

Luźniejszy dzień to nie tylko jedzenie ale też zakupy! Dotarliśmy do niesamowitego centrum handlowego z ogromnym ekranem – The Palace, przy Dongdaqiao Lu. Z stąd jest już niedaleko do słynnego Silk Street – czyli ogromnego domu handlowego głównie z podróbkami ciuchów, butów i torebek. Tu niestety trzeba się targować – ceny wyjściowe to ok 500Y :) – za coś co może kosztować 39Y w sklepie z normalnymi cenami. Z pewnością są amatorzy takich zakupów – dla mnie jednak targowanie to zero przyjemności.
Największym jednak szaleństwem okazał się Friendship Store! Wielokrotnie w relacjach innych i w przewodnikach czytałam o tych sklepach. Wreszcie taki jeden odwiedziliśmy. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że w tych sklepach są po pierwsze w miarę normalne ceny, a po drugie nie trzeba się targować! W rzeczywistości ceny to jakaś masakra – np zestaw 10 pałeczek za 100Y (normalnie 10Y), pamiątkowe magnesy za 20Y (normalnie 5Y). Oczywiście można się targować!
Na koniec tego szaleństwa jeszcze nocny targ na ulicy Dong’anmen. Skorpiony, robaki itp… dobrze że nie jemy kolacji ;)

  • Pekin
  • Pekin - park Ritan
  • Pekin - park Ritan
  • Pekin
  • Pekin
  • Pekin
  • Pekin
  • Pekin - park Ritan
  • Pekin - park Ritan - Świątynia Słońca
  • Pekin - park Ritan
  • Pekin - park Ritan - Świątynia Słońca
  • Pekin
  • Pekin - park Ritan
  • Pekin - park Ritan