2008-11-12

 

Jeśli akurat jest lipiec i szukasz najbardziej niegościnnego miejsca na świecie, Nowy Jork zamacha do ciebie uśmiechnięty z jednego z pierwszych miejsc w rankingu. Do chamstwa i obcesowości mieszkańców Wielkiego Jabłka (tradycyjne przymioty nowojorczyków - akurat CNN pokazało, jak reporterka usiłowała zrobić sondę uliczną; nobliwy starszy pan kazał jej się "odpierdolić") i wysokich cen hoteli (noclegi na Manhattanie są prawie tak drogie jak w Warszawie, czyli szalenie drogie) dochodzi wtedy koszmarna pogoda. Tak koszmarna, że chciałoby się ją jakoś zamknąć w gablocie i wystawiać w gabinecie osobliwości obok najbrzydszego rodzeństwa świata (też z Ameryki, widzieliśmy je w Tennessee) i najbrzydszego ptaka na Ziemi (tzw. dławigad na Florydzie). Temperatura odczuwalna sięga chyba 60 stopni Celsjusza, a wilgotność przypomina tę na dnie jacuzzi. Co gorsza, powietrze stoi w miejscu, nie porusza go nawet najlżejszy podmuch wiatru. Jakby na East River i Hudson River ktoś ustawił wiatroszczelne parawany, żeby broń Boże nie dopuścić do miasta świeżego powietrza.

Niby zwiedzamy miasto, ale tak naprawdę snujemy się po nim od sklepu do sklepu, od kawiarni do kawiarni, od deli do deli (typowe nowojorskie sklepy spożywcze, pełniące jednocześnie funkcję barów szybkiej obsługi), bo tylko tam potężne klimatyzatory przynoszą chwilową ulgę. Nowy Jork kompletnie nie przypomina tego fajnego miasta z filmów Woody'ego Allena, "Przyjaciół" i "Seksu w wielkim mieście". Zaliczamy Empire State Building, Times Square, Brooklyn Bridge, Greenwich Village i Chinatown, ale z wszystkich tych miejsc pozostaje nam identyczne wrażenie - tłum, upał, smród i syreny straży pożarnej (w żadnym innym miejscu na świecie nie widziałem tylu akcji strażaków co w Nowym Jorku!).

 Nasze hity: genialne Museum of Modern Arts i pizza U Sala przy Broome Street - najlepsza na świecie. Kto nie wierzy, będzie miał poważną rozmowę z Tonym Soprano, który jada tu regularnie (podszywa się tu pod aktora Jamesa Gandolfiniego, zdjęcia wiszą w restauracji).

Pewnie cztery dni to za mało na Nowy Jork. Ale my z rozkoszą opuszczamy metropolię i ruszamy na południe. Może innym razem, może o innej porze roku...

 

  • 18318 - Nowy Jork Pizza Soprano
  • 18319 - Nowy Jork Pizza Soprano
  • 18320 - Nowy Jork Pizza Soprano