Podróż Romania 2007 - powrót. i liczenie łupów:)



2007-08-19

Rankiem w Egerze zrobiliśmy obiecane sobie dnia poprzedniego zakupy i wyruszyliśmy do domu.

Po powrocie - jak zwykle - rozstawiliśmy wszystkie 'łupy' na podłodze, tak, żeby ogarnął je obiektyw (choć nie jest to łatwe;) ) i.. usz. Ot, cała nasza wyprawa.

Żal było trochę tak niewielu okazji spędzenia nocy w namiocie. Czy to przez pogodę, czy to przez rozsądek. Na szczęście Rumunia pozwala na noclegi pod dachem, nie nadwyrężając nadto portfela.

Jak widać nie ciągną nas cerkwie, zwiedzanie stałych punktów, kościołów, muzeów. Ciągnie nas włóczęga:)
Chciałoby się czasem pojechać z kimś jeszcze, ale jak sobie tak przysiądziemy, to trochę nam na myśl przechodzi, bo podejrzewamy, że mogliby mieć nam za złe TAKI wypoczynek.

Niemniej co roku próbujemy, dajemy sobie i znajomym szansę. I to oni wymiękają na etapie planowania;)

Pięknie było.
Na szczęście:)