Z przebojów ulicy dla mnie na pierwszym miejscu są bułeczki/pierożki na parze z przeróżnymi nadzieniami.
Do śniadaniowych hitów mogę też zaliczyć wielkie naleśniki na ostro które bardzo często spotykaliśmy w Szanghaju.
Przestawienie się na takie śniadania ma też duży plus finansowy – pierożki kosztują 0,5 – 2Y, a za bułkę (coś w stylu naszej drożdżówki) w klonie europejskich piekarni trzeba zapłacić 5- 6 Y. Nie mogę nie wspomnieć o wprawdzie dość europejskiej piekarni 85st – ale za to z jaką dobrą i tania herbatą jaśminową i kawą! Nie odważyliśmy się jednak skosztować herbaty z solą morską.