Podróż Krzyże przydrożne - Kapliczka i krzyż w Hołodach



2010-09-06

Na granicy dóbr wsi Hołody i Szczyty koło Bielska Podlaskiego stoją dwa niewielkie obiekty-murowana kapliczka i drewniany krzyż. Oba mają ciekawą przeszłość tym bardziej, że drewniany krzyż został ustawiony przez moją pra-pra-babcię Barbarę Piotrowską i siostrę jej męża-Agatę, a opisane poniżej historie zebrał i opracował mój ojciec-Leoncjusz Piotrowski.

Nieszczęśliwa miłość pana Ruryka

Z Hołod w kierunku Hajnówki około 200 m. przed rzeką po prawej stronie przy granicznej drodze pól Hołodowskich i Szczytowskich stoi obiekt sakralny murowany z czerwonej cegły , otynkowany, daszek dwuspadowy poryty czerwoną dachówką, nad daszkiem metalowy krzyż. Po stronie wschodniej wnęka wewnątrz której umocowany duży metalowy krzyż,w latach sześćdziesiątych po obu stronach wnęki stały mniejsze drewniane krzyże.Wszystkie krzyże o cechach katolickich. Historia postawienia kapliczki jest związana z następującym zdarzeniem które zaszło pod koniec XIX wieku.

Przez drogę od kapliczki przy obecnej bezdennej jamie, wcześniej tamtędy przepływała rzeka Orlanka a nad nią drewniany most mieszkał Hryć ze swą młodą ładną żoną Frośką ;dzieci ze sobą jeszcze nie mieli. Hryć był młodym i silnym parobkiem u pana Ruryka ze Szczyt. 

Frośka spodobała się dla pana Ruryka, aby móc swobodnie do niej zachodzić pan Ruryk wysłał Hryćka do kawalerii w carskim wojsku a Frośkę wziął za służącą do dworu. Hryć był w wojsku kozackim na Krymie gdzie trwała wojna turecko- ruska 1853 r. Za uratowanie życia oficerowi Hryćko w nagrodę został odznaczony medalem i otrzymał urlop. Po pięciu latach służby w wojsku i dwumiesięcznej podróży  z Krymu Hryćko przyjechałdo domu . 

W mieszkaniu zastał żonę z małym dzieckiem . Po wyjaśnieniu jak do tego doszło i kto się do tego przyczynił, Hryćko zaczaił się na pana Ruryka i gdy ten przyszedł do jego żony zabił go szablą i spalił jego dwór. Żandarmeria zabrała Hryćka i wywieźli go na Sybir .Frośka z rozpaczy skoczyła z dzieckiem z mostu do rzeki i  utopiła się. Kapliczkę postawił syn pana Ruryka w miejscu gdzie on zginął.

Obchody pól

Niedaleko kapliczki stoi stary,drewniany krzyż. Widnieją na nim 2 napisy wyryte cyrylicą -w pionie i w poziomie:" Ten krzyż postawiony przez kobiety Barbarę i Agafię wspólnie ze wszystkimi ofiarodawcami wsi o zdrowie i opiekę żyjących w tej wsi i o zbawienie ich zwierząt od morowych chorób i powietrza.30 sierpnia 1907rok."

Przy tym krzyżu zaczynał się ciekawy zwyczaj praktykowany we wsi Hołody tzw. obchody pól.

Odbywały się każdego roku 23 i 24 maja w święto Cyryla i Metodego. W obchodach uczestniczyli mieszkańcy całej wsi, mężczyźni nieśli krzyż i chorągwie, kobiety obraz, za nimi szedł batiuszka i mieszkańcy wsi.

W Hołodach obchód pól trwał dwa dni, przebiegał po granicach pól sąsiednimi wioskami, rozpoczynał się przy polnym krzyżu po prawej stronie szosy 200 m, przed rzeką Orlanką.  W tym miejscu pola Hołod graniczą z polami Szczyt. Pochód szedł po granicy w kierunku północnym przez Klin, Bołoto, Naddatki do granicy pól mieszkańców Ogrodnik, dalej w kierunku zachodnim do państwowego lasu i po ścianie lasu w kierunku południowym do wsi.

Drugiego dnia obchodzono pola z południowej strony wsi, na zachodniej ścianie lasu państwowego w uroczysku Babino po granicy z mieszkańcami wsi i Widowo przez Syczową Horu w kierunku wschodnim po granicy pól z mieszkańcami wsi Parcewa, dalej Wólki i Mikłasz przez urocyska : Rowki, Naddatki, Hryniówszczynę, Rybniki pod Mikłaszowczynę, Pod Boriem do granicy z polami wsi Szczyty.

Następnie w kierunku północnym przez Szyję i Kacapszczynę pod krzyż obok szosy gdzie rozpoczynano obchód. Kiedy procesja podchodziła do pola gospodarza, on i jego rodzina klękała na polu i modliła się razem z batiuszką o urodzaj i uchronienie zbiorów od klęsk(gradu, wichury).Po modlitwie batiuszka kropił pole święconą wodę i przechodzono na pole sąsiada. Do idącej procesji podganiano stada pasących się krów, które również święcono. Zakończenie obchodu odbywało się koło krzyża w miejscu rozpoczęcia obchodu wspólnym posiłkiem.

Chłopców którzy nosili chorągwie częstowano wódką (trzy, cztery butelki), po wspólnym posiłku odwożono chorągwie, obrazy i batiuszkę do cerkwi w Szczytach. Obiad i poczęstunek odbywał się na koszt wsi wydatki pokrywał sołtys z pieniędzy za dzierżawę prohułek. W 1960 roku władze zakazały organizowania obchodów pól. Obchody wznowiono w 2002r. lecz nie odbywają się jak kiedyś po polach a we wsi od posesji do posesji z takim samym obrządkiem jak kiedyś.

 

  • Kapliczka 9