Skoro do Krainy Wodospadów przyjechaliśmy przez postindustrialne południe, wracać postanowiliśmy przez góry. Kręta i wąska droga z Ystradfellte do Heol Senni, gdzie łączy się z tylko trochę szerszą drogą do Brecon, wije się zachwycającą doliną rzeki Llia, która przecina płaskowyż Fforest Fawr.
Wbrew nazwie (przez jedno, czy dwa "f" to wciąż "las"), Fforest Fawr nigdy lasem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu nie był. W średniowieczu, określano tak po prostu każdy obszar, na którym urządzano polowania. "Wielki Las Brecknock" był zaś królewskim terenem łowieckim, gdzie żyły dorodne jelenie, a czasem trafiały się nawet dziki. Dziś na tych jałowych wzgórzach, porośniętych trawą i wrzosami, spotkać można jedynie turystów i twarde, walijskie owce górskie.
Co ciekawe, spory fragment drogi przez Fforest Fawr, biegnie po... rzymskiej drodze wybudowanej w pierwszym stuleciu naszej ery! W przeciwieństwie do większości celtyckiej Walii, Brecon i południowa część kraju stanowiły obszar silnej ekspansji Rzymian. Dla utrzymania swoich wpływów w regionie, zbudowali sieć posterunków i fortów, na czele z większymi garnizonami w dzisiejszym Neath i Coelbren, na południe od gór i jedną z ważniejszych fortec w całej Rzymskiej Brytanii w Y Gaer, praktycznie na przedmieściach dzisiejszego miasta Brecon. Łączyła je Sarn Helen - "Grobla Heleny", biegnąca z Carmarthen na południu, aż do Aberconvy na północy Walii.
Niedaleko miejsca gdzie Sarn Helen odbija lekko na północny zachód, a współczesna droga prowadzi do urwistej krawędzi doliny rzeki Senni, znajduje się jeszcze jedna pamiątka z zamierzchłych czasów - Maen Llia. To ogromny, prawie czterometrowy megalit, datowany na epokę brązu. Jak z większością tego typu reliktów, tajemnicą pozostaje jego przeznaczenie. Domniemuje się, że skoro "Kamień Llia" ustawiono na styku dwóch dolin, być może wyznaczał jakąś granicę, lub stanowił punkt orientacyjny na prastarym szlaku przez góry.
Popularna legenda mówi, że każdego roku, podczas letniego przesilenia, kamień odwiedza rzeką Llia. Zjawiska wprawdzie nikt przez tysiąclecia nie zaobserwował, ale wynika to prawdopodobnie z faktu, że, zgodnie z tą samą legendą, każdy kto zobaczy spacerujący głaz, rychło zakończy żywot.
Za Maen Llia, ostrymi wirażami, droga opada prawie dwieście metrów w dół, do doliny Senni. Stąd, po kilkunastu kilometrach, mijając majaczące na horyzoncie najwyższe szczyty pasma Brecon Beacons - Pen y Fan i Corn Du - dojeżdżamy do trasy A438 zamykającej od północy Park Narodowy Brecon Beacons, a nas prowadzącej do domu.