Ostatni, jak dotąd, urlop w Egipcie spędziliśmy jak na wczasowiczów przystało :) leżąc pod parasolem, sącząc zimne soczki, kąpiąc się w basenie. Ale najwięcej czasu spędzilismy w morzu podziwiając rafę koralową i jej mieszkańców. Korzystaliśmy z oferty hotelu "El Faraana Reef" który położony jest bezpośrednio przy plaży, natomiast niedaleko od brzegu podziwiać można ponoć najładniejszą rafę w Sharm. Szczerze mówiąc - w Tabie widzieliśmy ładniejszą, ale wtedy nie mieliśmy aparatu do zdjęć podwodnych.
Dodatkową atrakcją tego pobytu był początek Ramadanu, który nie był jakoś widoczny na codzień. Ale dane nam było - ze względu na bliskie sąsiedztwo meczetu - wysłuchać bardzo długiego śpiewu muzeina na rozpoczęcie miesiąca postu.