Podróż, którą odbyłam z radomskim biurem Alfa Star była wyjątkowo udana. Dobrze zorganizowana, nie zaskoczyła żadnymi nieprzewidzianymi okolicznościami. Średniej klasy hotele, co na takich wycieczkach jest (chyba, bo pierwszy raz uczestniczyłam w objazdówce) normą, bardzo dobre wyżywienie, wspaniały humus i bardzo bogaty program zwiedzania realizowany w sposób wzorcowy przez przewodniczkę panią Małgosię Kurzajewską zlożyły się na tak wysoką ocenę wyjazdu.
Doświadczyłam wielu wzruszeń, a największych dostarczyło mi zwiedzanie Instytutu Yad VaShem i wspólne odmówienie Ojcze Nasz w kościele Pater Noster na Górze Oliwnej. Uczestnictwo w modlitwie pod Ścianą Płaczu miało szczególny wymiar: to tu Jan Pawel II złożył prośby do Boga zgodnie z tradycją żydowską zapisane na kartce papieru wsuniętej między szczeliny muru. Specjalną oprawę miał też rejs po Jeziorze Genezaret. Na mostku zawisła polska flaga, a załoga powitała nas Mazurkiem Dąbrowskiego.
Przed wyjazdem słyszałam opinie, że podróż do Ziemii Świętej wzmacnia wiarę, a niewierzący dostępują jej łaski. Niczego takiego nie doświadczyłam. Miałam świadomość, że stąpam śladami Chrystusa, ale przecież nie trzeba być historykiem, aby wiedzieć, że była to postać historyczna.
Nie mam (jeszcze?) syndromu Jerozolimy, choć miasto to zachowałam pod powiekami, jako najpiękniejsze z tych, które dane mi było do tej pory oglądać:) Jeśli dane mi będzie kiedykolwiek tam powrócić to po to, aby poświęcić cały czas jego uliczkom. Jerozolima to miasto nie tylko Chrystusa i chrześcijan, to miasto wielokulturowe i wielowyznaniowe w którym każdy znajdzie coś dla siebie.