Dzień trzeci....
Niestety bardzo szybko musieliśmy pożegnać się z Brukselą, mieliśmy do pokonania jeszcze niezły kawał drogi... Nie da się zobaczyć nawet połowy tego miasta przez te chwilę, którą mieliśmy, więc na koniec zamiast zajmowania się rzeczą oczywistą, z której większość z nas kojarzy Brukselę, postanowiliśmy porzucić politykę na rzecz gospodarki i nauki, i odwiedziliśmy Atomium:)
Nie mogło być jednak zbyt pięknie.. "ten dzień przywitał nas ulewą"...
Rano uraczyliśmy się śniadaniem kontynentalnym, haha, szybko wymeldowaliśmy, zapłaciliśmy nieziemską cenę za parking (!!!) i ruszyliśmy w stronę dziwnego punkciku na mapie..