Dla większości Indie to Tadż Mahal w Agrze i rezydencje maharadżów w Radżastanie. Czyli północ. My na przekór wybraliśmy bezdroża indyjskiego południa.I był to strzał w dziesiątkę.
Na południu jest wszystko, z czym obcokrajowcom kojarzą się Indie; kobiety w kolorowych sari, mężczyźni w białych koszulach lub w bawełnianych portkach omotanych między nogami jak pielucha. Świątynie różnych wyznań, święte krowy i świątynne słonie. Są pałace i koszmarne slumsy. A wszystko skąpane w tonach wszechobecnej muzyki z Bollywood i zapachu masali połączonej z wonią jaśminu i smrodem ulicy.