Nowy Jork, Chicago, Floryda... Znają je wszyscy.
Jeśli chcecie poczuć trochę dzikiej, mało znanej Ameryki i spróbować najlepszego na świecie łososia, wybierzcie się do Oregonu.
Ten łosoś chyba mrugnął do mnie okiem. Jakby przystanął na chwilę w swej walce z rwącym nurtem rzeki Kolumbii. Jakby odwrócił łeb do podwodnego okna, przez które na niego patrzyłem... A może chciał się upewnić, że wolontariuszka w pokoju obok zobaczyła go, rozpoznała i policzyła? A może to tylko światło tak się odbiło od wody i szyby.