Trochę spoczęłam na laurach i choć obiecałam relację z wyprawy do Ełku, to nie było jej widać. Nadszedł czas na nadrobienie strat, a tym samym rozpoczęcie cyklu o podróżach "po okolicy" - tych malutkich i tych troszkę większych :)
Przyznaję, że wcześniej nigdy na Mazurach nie byłam, więc była to dla mnie nowość. Jechaliśmy na ślub i wesele znajomych, jakoś tak się złożyło, że Panna Młoda była akurat z Ełku. No to wsiedliśmy w samochód, włączyliśmy GPS i w drogę. Zazwyczaj wcześniej sprawdzamy na mapie połączenie, a nawigacja działa tylko wspomagająco, ale tym razem poszliśmy na żywioł. Samochód nie jest nam raczej za to wdzięczny, bo Mio poprowadziło nas jakimiś szutrowymi trasami. Ale widoki były przednie. Jakość zdjęć może nie najlepsza, ale robione z jadącego auta, więc może wybaczycie :)