Podróż Gdzieś Tam, w Polsce cz. I ... - Przestrzeń niczym nie ograniczona



Ja duch niespokojny, targany wszelkimi uczuciami, przez zew natury wciągnięty w jej "otchłań", podążam przed siebie za czymś co choć przez chwilę uchwytne, zarejestrowane w pamięci i obraz obiektywu aparatu fotograficznego. To chyba wiek wprawia mnie w tę melancholię, zmuszając do "cygańskiej" wędrówki. Czy podróżą zwać to można czy raczej natręctwem mego życia? Nie usiedzę w miejscu więc gnam przed siebie "goniąc kormorany".

Nie wiem jak to nazwać ale umówmy się, że bedzie to kolejna moja podróż, podróż życia. Ale czy życia gdyż na tę chwilę już od dawna wiem, że na pewno nie życia? Kilka lat temu, tak mi się wydawało kiedy wracałem do rodzinnego domu z "wygnania emigracyjnego" z Wysp U.K. , że zrealizuję swą podróż życia. Podróż, która śniła mi się dziesiątkami lat od czasu kiedy mój wój nauczył mnie jeźdźić na rowerze. Przyjechałem, wróciłem lecz szybko stwierdziłem, że to nie koniec marzeń ani tym bardziej początek. Sam nie wiedziałem czym się "zaraziłem" i na co jestem skazany.

Całkiem spontanicznie i nieoczekiwanie, jako młody stażem pracownik w nowej firmie, od swojego przełożonego otrzymuję propozycję wykorzystania urlopu wypoczynkowego za rok 2014. Mój przełożony - Marek - proponuje mi termin a ja jestem nim zauroczony. Przystaję i za kilka dni pozostaje mi tylko wypełnienie wniosku urlopowego. Myśli obijają mi się w oszalałej z radości głowie, cóż mam począć, czym się zająć, jak najlepiej wykorzystać czas by odpocząć od pracy, ludzi, otoczenia, TV, komputera? Zmianowość w pracy ostatnich dni zbytnio nie pozwoliły na "skonstruowanie" jakiejś logicznej wycieczki. Bardzo intrygują mnie Kaszuby więc może tam? Córcia Z Gdyni mówi - "tatku tak, tak, zwiedzisz Kaszuby a u mnie będziesz spał". Ale czy to jest w porządku, że pojadę do córki, do wnuków a całymi dniami mnie nie będzie? Tak nie można! Dziękuję za propozycję, przepraszam i obiecuję tylko wpaść z odwiedzinami. 

"Uciekam" w drugą stronę czyli bardziej na wschód. Wieloma latay zastanawiałem się nad korzeniami mojego jestestwa. Czy któreś z Was Szanowni Czytelnicy miało podobne myśli, czy może to znowu jakiś mój odosobniony, wyimaginowany wymysł spełnienia jakiegoś zewu?! Postanawiam udać się do miejsca narodzin mojego ojca. Zaczynam więc od krainy, którą zwą Kurpie. Bynajmniej, nie zamierzam podczas tej wędrówki poświęcać czas na jakąś dogłębną analiżę odwiedzonych miejsc a raczej na fakt bycia tam, spędzenia kilku minut, ujrzenia czegoś, wcale nie konkretnego, złapaniu kilku oddechów powietrza i dalej przed siebie. Zamierzam poświęcić na to dziesięć dni. Ktoś mógłby zapytać, - dziesięć dni na dojazd z Olsztyna do Szafarni to nie za wiele? Słuszne mogłoby być zdziwienie bo wcale tak nie zamierzam. W miejscu tak na prawdę docelowym, które ściągało mnie jak magnes jestem raptem niecałe pół godziny. Cóż robię dalej? Pozostały czas postanawiam wykorzystać na przemyślenia o moich rodzinnych korzeniach, mknąc przed siebie skleconym ostatniego wieczoru przed startem, planem na kartce, długopisem spisanym. Nawigacja, mapa na kierownicę, kilka kanapek i trochę innego prowiantu w sakwy. Następnego dnia, rano we wtorek, dając wyspać się żonie, po godzinie ósmej wyruszam, pchany witrem a ciągnięty tysiącami myśli i marzeń. 

Nie wypiszę trasy, punkty w "podróży" wskażą  jej ślad a ich tajemniczość może po długim wstępie okażą się intrygujące dla ciekawskich świata? Swą marszrutę zaczynam dokumentować od Szczytna bo wcześniej to tylko lasy, pola i teren mocno dla mnie znany choć szerszej gawiedzi nie publikowany. Nie nastawiam się na super fotografie bo ich robić nie umiem ale podzielę się moim spojrzeniem najcieplej jak umiem. Niektóre fotografie opiszę, inne mniej a jeszcze inne może  zostawię bez komentarza. Powiem, że podczas tych mijanych kilometrów poznałem mnóstwo ludzi, ludzi którzy mnie sami zaczepili. Z kilkoma z nich mam już stały kontakt, ci inni przygodni pozostaną na długo w mej pamięci. Nasi rodacy są niesamowici w swych uczuciach. Są również ciekawi świata, życzliwi i weseli. W miarę możliwośći postaram się ich przedstawić w kolejnych odsłonach. Może też ich znacie?