Podróż FILIPINY - Powrót Pana od WFu - PROLOG



2014-02-01

Po zarezerwowaniu biletów na Filipiny, zaczęliśmy zbierać dopiero informacje o tym kraju- nie tylko o urokach ale też o zagrożeniach. Okazało się, że gangi ze stolicy - Manili są na trzecim miejscu w statystykach jeśli chodzi o brutalność, wyprzedzają ich tylko brazylijczycy i kolumbijczycy. Po mieście zaś jeżdżą tak zwane jeepneye w ramach komunikacji miejskiej do których wbijają się chłopaki z Manili i skubią biały portfel do zera ...istnieje podejrzenie wręcz że kierowca autobusu daje cynk gdy wiezie białasów. Czasem jadąc nocnym autobusem może okazać się, że dojeżdżając na miejsce  luk bagażowy jest cały pusty a kierowca rozkłada ręce, że on nie wie co się stało i nic nie widział. Na Filipinach działa również Al- Kaida, nawet film fabularny był o porwaniach turystów jednakże ten rejon akurat mieliśmy zamiar ominąć szerokim łukiem. Tajfuny na Filipinach są częste ale ostatnio były w listopadzie pochłaniając 10 tys. ofiar więc liczyliśmy na to, że teraz akurat ich nie będzie. Poza tym czytałem że w tym samym terminie co my na Filipiny wybiera się jedna znana Pani Jasnowidz więc można powiedzieć że byliśmy kryci:)
Kolejną ciekawostką było to, iż filipińskie linie lotnicze mają zakaz latania w Europie, nie spełniają norm unijnych...oj tam oj tam normy unijne, zerknijmy na statystyki - tak tak są w czołówce jeśli chodzi o spadalność.  Nota bene logo tego przewoźnika to uśmiechnięty samolocik:)

Pierwszym miejscem w którym stacjonowaliśmy był Bangkok skąd lecieliśmy na Filipiny w którym tydzień wcześniej wprowadzili 60dniowy stan wyjątkowy gdyż nasilały się demonstracje związane z wyborami. Dom jednego z przywódców demonstracji został ostrzelany raniąc go, drugi przywódca zaś dostał kulkę w trakcie przemowy. Wybory jednakże miały odbyć się 2 lutego czyli wtedy kiedy tam mieliśmy lądować...ale o tym później:)

Póki co Hawi, Jeras, Winczi i Holka startują w swą podróż...Gotowi do startu START!!:)