Podróż misja pustynia, czyli syria i jordania 2007 - no i po co leci pani....?



2007-09-09

no i po co leci pani do tej syrii, pytał taksówkarz, wioząc mnie mocno spóźnioną na lotnisko. jeszcze ciut ponad godzinę wcześniej szukałam w złotych tarasach pokrowca na aparat, dwie gdziny wcześniej - byłam u fryzjera... w mieszkaniu oczywiście bajzel, wszystko powywalane, nic w plecaku... na szczęście olga zajęła miejsce w długaśnej kolejce do odprawy, zdążyłyśmy w ostatniej chwili. początek jak zwykle, można więc było się spodziewać udanej wyprawy w moim stylu (czyli pod hasłem "więcej szczęścia niż rozumu").

 

podróż jest w permanentnym stanie (re)konstrukcji, ale zapraszam na zdjęcia ;)