Podróż Z Oberlandu na Warmię - Taka sobie mieścina



[Ponieważ wstęp do tej relacji osobiście zabolał Mojego Przyjaciela, postanowiłem go zmienić. Chociaż zawarłem w nim raczej vox populi, nie chciałbym żeby na tym forum toczyły się dyskusje związane z lokalnym piekiełkiem, z którego pochodzę. Przepraszam Adam.] 

Pochrzaniło się strasznie! Bo czy można opisać Swoje Miasto bez emocji i tak, żeby wszyscy byli zadowoleni? Żeby nikt nie poczuł się urażony, ale żeby nie był to pełen frazesów pean? Wygląda na to, że nie. I dość boleśnie się o tym przekonałem.

Gromy spadły na mnie nie ze strony klakierów lokalnych kacyków, czy przypadkowych ziomków, ale, czego w życiu bym się nie spodziewał, ze strony jednego z najbliższych mi ludzi. Zdziwiło mnie, jak różnie można interpretować słowa i... jak wielka jest duma mieszkańców Mojego Miasta.

Okazało się, że zupełnie nieświadomie zraniłem uczucia kilku bliskich mi osób. Tych, dla których, gdy tylko mogę, wracam do Pasłęka. Miało być jak zwykle, a wyszło jeszcze gorzej. Przepraszam Was, bo to Wy, bez względu na nieudolność włodarzy, tworzycie to miasto.

Że małe? Że prowincjonalne? Że "jakby czas się zatrzymał"? A kto mówi, że to źle? Czy jeśli taką metkę przykleja się do Kazimierza czy Sandomierza (nawet jeśli to zbyt daleko idące porównania), brzmi to jak obelga? Nie sądzę.

Prowincjonalność może być atutem. Trzeba tylko umiejętnie ją wykorzystać. Póki co, Pasłęk może pochwalić się tym, co zostało mu po minionych wiekach, ładnym jeziorkiem i [sic!] polem golfowym.

Tak... Gdybyście więc kiedyś zawitali w nasze strony - zajrzyjcie do Pasłęka, bo jak widzicie, to miasto budzące wiele emocji. Przespacerujcie się długim, brukowanym rynkiem, przy którym stoi kilka kamieniczek. Przed deszczem lub słońcem skryjcie się w podcieniu starego ratusza. Wpadnijcie na lody do Jankowskich - lepszych jeszcze w życiu nie jadłem! Zajrzyjcie do wielkiego gotyckiego kościoła Świętego Bartłomieja.

Tuż za nim stoi taki sobie zamek krzyżacki, który z krzyżakami wspólną ma głównie nazwę, bo odbudowano go w stylu bardziej gierkowskim niż historycznym. Znacznie lepiej prezentuje się maleńka brama młyńska, odrestaurowana kilka lat temu. Wyłożoną "kocimi łbami" uliczką dawnego podzamcza, dojdziecie stąd na stary cmentarz, gdzie obok ewangelickiego kościoła zamienionego w grekokatolicką cerkiew, znaleźć można jeszcze kilka nagrobków przedwojennych mieszkańców miasta.

Jeśli za bramą skręcicie w wydeptaną, błotnistą po deszczu ścieżkę, czeka was długi spacer wzdłuż murów obronnych starego miasta. Podobno najdłuższych w Polsce. Tylko nie zbliżajcie się zbytnio do krawędzi ścieżki. W dół leci się przeszło czterdzieści metrów! Z przystankiem na bukowanej serpentynie. U podnóża góry zamkowej, przynajmniej teoretycznie, zaczynają się już płaskie po horyzont Żuławy.

Najciekawszy i najlepiej zachowany fragment murów, kończy się przy bramie wysokiej - niegdyś głównej bramie prowadzącej do miasta.

Przy kilku ulicach (oczywiście brukowanych!) w obrębie murów stoi kilka ciekawych budynków. Niestety, toną one w morzu samowoli budowlanej i koszmarków z czasów PRL. Nie do pobicia są czteropiętrowe, kwadratowe bloki górujące nad "starówką".

Na jednym z pagórków za murami, znadziecie też stary żydowski cmentarz z kilkudziesięcioma zachowanymi macewami. Przez lata zarastał nieodwiedzany przez nikogo. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku doprowadzono go do porządku dzięki inicjatywie (między innymi mojej) nauczycielki historii - Katarzyny Panimasz.

I to by w zasadzie było na tyle. A! Gdybyście szli na dworzec, zwróćcie uwagę na niewielki biały kościołek, zbudowany z "pruskiego muru". Dawniej otaczał go spory cmentarz zamieniony po wojnie w park. Dziś, w dość egzotycznej symbiozie, kościół dzielą protestanci i prawosławni.

Teraz to naprawdę wszystko. Możecie, mniej lub bardziej usatysfakcjonowani, odjechać, albo zabrać się z nami na szybką przejażdżkę z Oberlandu - krainy, której nie znajdziecie już na żadnej mapie - na północny kraniec Warmii. Zatrzymamy się przy kilku wiejskich kościołach i jednym pałacu. Zajrzymy do dwóch niewielkich miasteczek i niezwykłego muzeum. Znajdziemy bezdroża, przed którymi nawet Starszy Zwierz skapitulował i kilka klejnotów, na widok których odebrało nam mowę.

[Zdjęcia do tego punktu powstały podczas wielu "sesji". Część przeniosłem z wiecznie niedokończonej "Podróży na Wschód"]

  • Cmentarz żydowski
  • Cmentarz żydowski
  • Wnętrze cerkwi grekokatolickiej
  • Cerkiew grekokatolicka
  • 'Ulica Latajacych Noży'
  • Brama młyńska
  • Fragment zamku
  • Fragment zamku
  • Dawny ratusz miejski
  • Dzwonnica kościoła Świętego Bartłomieja
  • Brama Wysoka
  • Taki miałem widok z podwórka
  • Pasłęk nocą
  • Pasłęk nocą
  • Zamek Krzyżacki
  • Zamek Krzyżacki
  • Brama Młyńska
  • Dawne podzamcze
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Spacer wzdłuż murów obronnych
  • Renesansowy kościół Świętego Jerzego
  • Renesansowy kościół Świętego Jerzego
  • Renesansowy kościół Świętego Jerzego