Wakacje 2010 postanowiliśmy spędzić nieco bliżej kraju z racji mniejszej ilości czasu i środków, które w tym roku mogliśmy przeznaczyć na wyjazd.
Wybór padł na Egipt, jako ż eto jeden z nielicznych krajów arabskich na naszym realizowanym na laty od paru lat szlaku z Stambułu do Marrakeszu, w którym nie byliśmy jeszcze wspólnie (ja byłem dawno temu na miesięcznym trampingu i stąd dotychczas jakoś we wspólnych podróżach kraj ten omijaliśmy). Walorów historycznych, czy przyrodniczych Egiptu z oczywistych względów zachwalać nie trzeba więc stawiając przed sobą zadanie przejechania jak największej części Egiptu przez nieco ponad 2 tygodnie i unikania w miarę możliwości kontaktu z masowa turystyka, zdecydowaliśmy się bez większych sporów.
Bilet kupiliśmy tym razem rejsowy Austrian Airlines za ok 1400 PLN/sztuka z przesiadką we Wiedniu. Bardzo wczesny wylot z Okęcia i popołudniowy wylot z Kairu dawały dodatkowe niemal 2 dni na miejscu, co było niewątpliwą zaletą.