Komentarze użytkownika zfiesz, strona 781
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
-
zauważyliście, że nikt ze stałych i czynnych użytkowników kolumbera nie brał udziału w konkursie? (albo nie zakwalifikował się nawet do nagrody pocieszenia:-) ale... statystyki wzrosły, tabuny się przewaliły i juz nie wróca... i znów bedzie spokój:-)
p.s. anikkk i dluka... sorki, że was nie biorę pod uwagę, ale po prostu teraz czeka was sprawdzian. jeśli zostaniecie... zwracam honor:-)
-
i jeszcze w temacie "mogłeś napisać o..." albo "zapomniałem"...
maldita vencidad rzeczywiście była na liście, ale jakoś mi umknęła:-) tylko że wtedy powinienem też (chyba) napisać o jaguares i caifanes. pozostaje też cała scena elektroniczna, od plastilina mosh, przez moenie, mexican trance mafia, po ekstremy jak hocico i cenobita. jest też masa popu, który czasem nawet nie gryzie w uszy:-)
z bardziej tradycyjnych gatunków odpuściłem bolera i trovę jako taką, grana po knajpach w całym meksyku (ty wspominałeś o jukatańskiej). co się zaś tyczy trios, ja znam te z północy (gitara, akordeon, bardzo mała perkusja). graja bardzo podobnie do nortenos, ale skład inny, więc i nazwa:-)
knajpy, knajpy, knajpy... taski nie znam, bo w jalapie byłem tylko dwa dni. za to wszystkim polecam (pewnie znasz) iskrę w san cristobal de las casas i cafe bar central w oaxaca. w obu panuje fajny, wyluzowany klimat. w deefie zaliczyłem kilka knajp na coyoacan, ale żadna jakoś szczególnie nie utkwiła mi w pamięci.
-
witaj macieju:-) co prawda ty mnie nie znasz, ale ja nasłuchałem się o tobie o ludzi z elbląga (jawor i filip z radia el:-)
dzięki za wyczerpujące komentarze... mała uwaga: nie wnikałem zbytnio w lokalizmy z dwóch powodow. po pierwsze, znam je tylko częściowo, a trochę bezsensowne byłoby wgłębianie się w jeden regionalizm (np. veracruz, w którym jako tako się orientuję) a olać inny. po drugie, chciałem zaprezentować raczej muzykę znaną w całym kraju... meksykańską, a nie oaxaqueńską, jarochą (jak to odmienić:-), itp. no i jeszcze jedno... w przeciwieństwie do ciebie nie mieszkam w mexico... que pena:-(
jeszcze raz dzięki i zapraszam na dłużej... choć będziesz mi robił konkurencję:-)
-
no nie wiem... tzn nie wiem jak podziałało na ciebie i nie wiem jak działa ogólnie. ja tam wolę yunnan:-)
-
a co piłaś? :-)
-
to na kiedy możemy oczekiwać materiałów? sierpień?:-p
-
już lepiej:-) a termin i dla mnie lekko kosmiczny, ale zobaczymy:-)
-
wylewnaś dzisiaj... nie ma co:-p
-
jak coś, to jeszcze zerkam. przeczytałaś?
-
zauważyliście, że nikt ze stałych i czynnych użytkowników kolumbera nie brał udziału w konkursie? (albo nie zakwalifikował się nawet do nagrody pocieszenia:-) ale... statystyki wzrosły, tabuny się przewaliły i juz nie wróca... i znów bedzie spokój:-)
p.s. anikkk i dluka... sorki, że was nie biorę pod uwagę, ale po prostu teraz czeka was sprawdzian. jeśli zostaniecie... zwracam honor:-) -
i jeszcze w temacie "mogłeś napisać o..." albo "zapomniałem"...
maldita vencidad rzeczywiście była na liście, ale jakoś mi umknęła:-) tylko że wtedy powinienem też (chyba) napisać o jaguares i caifanes. pozostaje też cała scena elektroniczna, od plastilina mosh, przez moenie, mexican trance mafia, po ekstremy jak hocico i cenobita. jest też masa popu, który czasem nawet nie gryzie w uszy:-)
z bardziej tradycyjnych gatunków odpuściłem bolera i trovę jako taką, grana po knajpach w całym meksyku (ty wspominałeś o jukatańskiej). co się zaś tyczy trios, ja znam te z północy (gitara, akordeon, bardzo mała perkusja). graja bardzo podobnie do nortenos, ale skład inny, więc i nazwa:-)
knajpy, knajpy, knajpy... taski nie znam, bo w jalapie byłem tylko dwa dni. za to wszystkim polecam (pewnie znasz) iskrę w san cristobal de las casas i cafe bar central w oaxaca. w obu panuje fajny, wyluzowany klimat. w deefie zaliczyłem kilka knajp na coyoacan, ale żadna jakoś szczególnie nie utkwiła mi w pamięci. -
witaj macieju:-) co prawda ty mnie nie znasz, ale ja nasłuchałem się o tobie o ludzi z elbląga (jawor i filip z radia el:-)
dzięki za wyczerpujące komentarze... mała uwaga: nie wnikałem zbytnio w lokalizmy z dwóch powodow. po pierwsze, znam je tylko częściowo, a trochę bezsensowne byłoby wgłębianie się w jeden regionalizm (np. veracruz, w którym jako tako się orientuję) a olać inny. po drugie, chciałem zaprezentować raczej muzykę znaną w całym kraju... meksykańską, a nie oaxaqueńską, jarochą (jak to odmienić:-), itp. no i jeszcze jedno... w przeciwieństwie do ciebie nie mieszkam w mexico... que pena:-(
jeszcze raz dzięki i zapraszam na dłużej... choć będziesz mi robił konkurencję:-) -
no nie wiem... tzn nie wiem jak podziałało na ciebie i nie wiem jak działa ogólnie. ja tam wolę yunnan:-)
-
a co piłaś? :-)
-
to na kiedy możemy oczekiwać materiałów? sierpień?:-p
-
już lepiej:-) a termin i dla mnie lekko kosmiczny, ale zobaczymy:-)
-
wylewnaś dzisiaj... nie ma co:-p
-
jak coś, to jeszcze zerkam. przeczytałaś?
p.s. a propos wywracających się ludzi... właśnie się zastanawiałem dlaczego nie skomentowałes mojego zdjęcia "po zejściu" z meksykańskiej imprezy:-D juz wiem:-)