Komentarze użytkownika zfiesz, strona 48
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
godna pochwały troska!
-
ok... przed chwilą zadałem pytanie, na które właśnie mi odpowiedziałeś:-)
-
rozumiem, że to następczyni tej, która spłonęła?
-
moja droga.... :-) (a nos już w porządku;-)
-
rozumiem że trudno w to uwierzyć, ale na tych cholernych wyspach naprawdę można znudzić się (ok... czuć chwilowy przesyt) widokami, bo gdzie nie spojrzysz tam jakieś "zapierające dech w piersiach widoki". do tego poranne wstawanie, sporo zrobionych kilometrów, moje marudzenie...
-
ale ja to wszystko wiem kochana! znaczy to o skarbie, bo jeśli chodzi o skarpetki mogę się albo domyślać, albo grzebać gdzieś w odmętach pamięci:-)
-
jakieś związane z dziedzictwem kulturowym i - zgadłaś - o ile pamietam, współfinansowane przez brukselę:-)
-
a widzisz! to że się nie wędziliśmy (po dziesięciu minutach w tym muzeum pachnieliśmy lepiej niż krakowska sucha) nie znaczy, że nie mieliśmy się jak grzać (pomijam psiworki i siebie nawzajem:-) w każdym schronisku była albo kominek, albo opalana torfem "koza" albo piec z ekranem. wierz mi, że wieczór po zimnym i wietrznym dniu przed takim "telewizorem" może się równać jednynie z dobrą kąpielą w wannie pełnej piany...
-
co tam panie w bażinach?:-)
witam, serdecznie dziękuje za plusy i z niecierpliwością czekam na twoje opowieści. możesz zacząć od połuniowej ameryki. wcale się nie pogniewam:-)
-
widzę że nie tylko szkocja cię kręci;-) wielkie dzięki!:-)
-
godna pochwały troska!
-
ok... przed chwilą zadałem pytanie, na które właśnie mi odpowiedziałeś:-)
-
rozumiem, że to następczyni tej, która spłonęła?
-
moja droga.... :-) (a nos już w porządku;-)
-
rozumiem że trudno w to uwierzyć, ale na tych cholernych wyspach naprawdę można znudzić się (ok... czuć chwilowy przesyt) widokami, bo gdzie nie spojrzysz tam jakieś "zapierające dech w piersiach widoki". do tego poranne wstawanie, sporo zrobionych kilometrów, moje marudzenie...
-
ale ja to wszystko wiem kochana! znaczy to o skarbie, bo jeśli chodzi o skarpetki mogę się albo domyślać, albo grzebać gdzieś w odmętach pamięci:-)
-
jakieś związane z dziedzictwem kulturowym i - zgadłaś - o ile pamietam, współfinansowane przez brukselę:-)
-
a widzisz! to że się nie wędziliśmy (po dziesięciu minutach w tym muzeum pachnieliśmy lepiej niż krakowska sucha) nie znaczy, że nie mieliśmy się jak grzać (pomijam psiworki i siebie nawzajem:-) w każdym schronisku była albo kominek, albo opalana torfem "koza" albo piec z ekranem. wierz mi, że wieczór po zimnym i wietrznym dniu przed takim "telewizorem" może się równać jednynie z dobrą kąpielą w wannie pełnej piany...
-
co tam panie w bażinach?:-)
witam, serdecznie dziękuje za plusy i z niecierpliwością czekam na twoje opowieści. możesz zacząć od połuniowej ameryki. wcale się nie pogniewam:-) -
widzę że nie tylko szkocja cię kręci;-) wielkie dzięki!:-)