Komentarze użytkownika zfiesz, strona 215

Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz

  1. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 20:45)
    już! pozsprzątane i zjedzone:-)

    przepis... oczywiście nie mający wiele wspólnego z jakimkolwiek przepisem. nawet nie jestem pewny czy sam go nie wymyśliłem (nie żebym sobie dodawał, ale jakoś tak nigdy nie potrafiłem według ścisłych reguł, zasad, przepisów...;-)

    kurczęce piersi pokrojone w cienkie paski (najczęściej idę na łatwiznę i kupuję gotowe stir fry stripes;-)
    przyprawiam: sok z lemonki (oczywiście!!!;-), oliwa, sól albo vegeta, jakaś meksykanska mieszanka (albo turecka - zależy która nawinie się pod rękę, bo balagan zawsze mam straszny w szafce z przyprawami;-), cumin (to kmin? bo na pewno nie kminek), trochę imbiru, trochę chili albo piri-piri, trochę cynamonu (zawsze daję do mięsa cynamon! zostawia świetną nutkę;-)

    podsmażam; dorzucam pokrojoną w krążki cebulę; podsmażam; dorzucam pokrojoną w cienkie paski paprykę (czasem też odrobinę... ale tylko odrobinę!... świeżego chili); podsmażam; wrzucam czarną (albo czerwoną) fasolę z puszki i kukurydzę; lekko "podsuszam"; dorzucam siekane pomidory (mogą być puszkowe; np z czosnkiem albo ziołami); lekko odparowuję; wyciskam kilka ząbkow czosnku (w zalezności od tego czy pomidory nie były z czosnkiem) i sok z lemonki.

    zawijam trochę powyższego miksu w kukurydziane tortille; smaruję blaszkę tłuszczem; ukladam na niej zwiniete cuda; górę posypuję serem zmieszanym z odrobiną pomidorów i kolendry, i wkładam na jakieś 20 minut do piekarnika; kiedy ser się elegancko zapiecze - zjadam ze smakiem popijając zimną coroną:-)
  2. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 19:08)
    w takim razie nie dziwię się, że masz do nich delikatne uprzedzenie! no... powiedzmy, że jesteś ostrożna:-) ja próbowałem zgłębiac tajniki chili i kuchni meksykańskiej w... meksykańskiej kuchni moich znajomych, ale gonili mnie za zwyczaj, bo nie wiedziałem co robić:-)

    a czekolada z chili? cóż... ja generalnie czekoladowy nie jestem. wiem że to pierwotny "przepis" na czekoladę (masa kakaowa+woda+chili). próbować próbowałem, ale stosunek mam jak do każdej innej czekolady - raczej obojętny:-)

    za to zawsze dodaję trochę chili do wszelkich deserów i słodkiego nadzienia do naleśników. fajnie szczypie w język;-)
  3. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 19:00)
    eeee... to ja teraz muszę zjeść obiad, zanim się wezmę za mój przepis;-)
  4. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 18:16)
    a ja myślę że jednak mała jest wygadana i zna się na czapkowej modzie!

    poza tym, to moje ulubione foto z tej wycieczki:-)
  5. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 18:14)
    w zasadzie, nie licząc jakichś namiastek, w jaskini byłem raz, ale za to ponoć jednej z największych na świecie. i też, skoro już tam wlazłem, chciałem porobić jakieś fotki (nie żeby zdjęcia! to za kilka lat może;-) no i natrafiłem na zupełnie podobny problem! przewodnik (bo mi akurat żadna enerdówka się nie trafila) wyłączał światło zaraz po przejściu danego kawałka (a kawałków w sumie przeszło dwa kilometry były). zraziło mnie to tylko o tyle,że nie miałem statywu. musiałem więc mocno trzymać aparat i szukać w miarę wygodnych "półeczek". w tym czasie moja towarzyszka szukała w miarę wygodnych zejść ze szlaku. tych jednak nie było za wiele. a nawet jeśli były, w niemal całkowitych ciemnościach trudno było je dostrzec. no i zwaliła się była w jakieś podziemne bajoro niszcząc przy tym jakieś najmłodsze "rupiecie" (jak to obazowo ująłeś) i już w locie wzywając pomocy! problem w tym, że akurat robiło się jakieś zdjęcie z nieludzko długim czasem. no... nie mogłem tak po prostu zostawić aparatu w akcji. gdy w końcu pstryknął, moja towarzyszka uznała, że skoro zdjęcia są ważniejsze od niej, to dzieci z tego nie będzie. no i nie ma... w każdym razie nie ze mną;-)
  6. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 16:48)
    kukurydziane tortille to podstawa!:-) jak skończę sprzątać, wrzucę mój przepis na enchilady. ty dawaj swój na fajitas:-)

    a guacamole nie lubię. zresztą, jak i ogólnie avocado:-p zielone masło! fuj!:-)
  7. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 16:46)
    ale mi chodziło o to, że są gatunki chili, które w ogóle nie są ostre. takie poblano, chilaca czy ancho są zupełnie łagodne. w przeciwieństwie do, na przykład, guero, habanero, czy już zupełnie ekstremalnych de arbol i costeno.

    co się zaś tyczy jedzenia ostrości, nie lubię gdy coś jest tylko ostre. jakoś mnie to nie kręci. za to lubię gdy ostrości towarzyszą inne (siłą rzeczy raczej intensywne) smaki.
  8. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 15:25)
    ale w baroku nosili śmieszne peruki!:-) wolę meksyk;-)
  9. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 15:24)
    z footprinta mam tylko kolumbię i nikaraguę, które kupiłem kiedyś na jakiejś wyprzedaży. w sumie tylko przejrzałem i nie maiłem okazji wykorzystać w plenerze, więc nie oceniam. choć wyglądają porządnie:-)

    jeśli chodzi o transport... po macoszemu czy nie... o ile problemem nie jest raczej znalezienie w sieci informacji o połączeniach międzynarodowych czy pomiędzy dużymi miastami albo znanymi atrakcjami, o tyle takie np info o tym jak dostać się z mbour do joal-fadiout ciężko znaleźć gdziekolwiek. i po tym właśnie poznaję dobry przewodnik:-)

    i tak... meksyk potrafi nauczyć innego pojęcia czasu i luźniejszego spojrzenia na świat. między innymi za to kocham ten kraj!:-) (o kuchni nawet nie wspominam!:-)
  10. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 15:14)
    qrcze... tak niezależnie, że aż pusto!:-)

    witam! czym chata bogata, tym goście... a nie! ...tym rada!:-)