Komentarze użytkownika hooltayka, strona 474
Przejdź do głównej strony użytkownika hooltayka
-
-
Masz rację....mamy święta przed świętami.
W dzieciństwie czekało się na święta, w Wigilię Tata przynosił choinkę i wszyscy z namaszczeniem ją ubierali.
Teraz jeszcze znicze z 1 listopada nie zgasną,a w sklepach szał.
Spędzę już moje 6 święta poza Polską.W Szwajcarii i w Niemczech bardzo są popularne jarmarki przedświąteczne, szaleństwo w sklepach,dekoracje,mikołaje...w drugi dzień świąt wszystko znika.
Boże Narodzenie już tak nie cieszy,jak kiedyś.
Co do Krakowa, to ogromnym sentymentem darzę to miasto.
Pozdrowienia-)
-
Przypuszczam,ze ta parada jest spora atrakcją dla dzieci i dorosłych.
Pozdrawiam-)
-
Ja byłam we wrześniu i było cudowne słońce...
-
On czuje chyba pozostałości po gołębiach....:-)
-
Na piłce nożnej się nie znam,więc nie zabieram głosu.
Masz rację Mariusz,że im mniejsze miasteczka tym przyjemniej.
Turyści nie depczą po piętach,a w knajpkach pyszne jedzenie i wino jakoś bardziej smakuje.
Kiedy zwiedzałam Toskanię ,mieszkałam u mojej kuzynki w miejscowości Pievescola.
Było tam kilkanaście domów, do których prowadziła kamienista droga,ale to miało swój urok.
Wokół gaje oliwne i cyprysy.
Co do Włochów...kiedy jechałam z Mediolanu i przekroczyłam włoską granicę była 7.00 rano,postanowiłam napić się kawy.Kiedy weszłam do maleńkiej knajpeczki w jakiejś głuchej wsi, to mnie zamurowało.Kilku Włochów dyskutowało,a raczej się przekrzykiwało przy szklankach wina.Dosyć komicznie to wyglądało.
Innym razem byłam w okolicach Rimini,spacerowałam sennym,niedzielnym popołudniem.Ulice wyludnione,nagle na drodze pojawiły się dwa auta i zaczęły jechać jeden na przeciw drugiego,żaden nie chciał ustąpić.Potem panowie wzięli się za bary i zaczęli bić.Darli się tak,jakby ich ze skóry obdzierano...
Mimo wszystko lubię Włochów za tę ich spontaniczność,są tak inni od Niemców,czy Szwajcarów.
-
Ja pieniążek wrzuciłam i zapewne kiedyś tam wrócę...:-)
-
Ja też nie i wcale nie żałuję.
Kanały były brudne,pachniało pleśnią.40 minut kosztowało bodaj 60 euro,a pan gondolier bez powodu puścił moich znajomych w skarpetkach,znaczy kazał im wysiadać po 10 minutach.Kłócić się z Włochami nie da rady.To chyba najbardziej jazgotliwy naród na świecie.Można też było dodatkowo zapłacić za serenadę,ale najczęściej nie mieli ochoty śpiewać.
Całkiem fajne widoki są z mostów.
-
Ja też mam kilka,ale okazały się siedliskiem kurzu.
Chociaż muszę przyznać,że te maski są fotogeniczne,a na karnawał jak znalazł...
-
A może test wypadł pozytywnie...chyba można interpretować i tak i tak...
-
Masz rację....mamy święta przed świętami.
W dzieciństwie czekało się na święta, w Wigilię Tata przynosił choinkę i wszyscy z namaszczeniem ją ubierali.
Teraz jeszcze znicze z 1 listopada nie zgasną,a w sklepach szał.
Spędzę już moje 6 święta poza Polską.W Szwajcarii i w Niemczech bardzo są popularne jarmarki przedświąteczne, szaleństwo w sklepach,dekoracje,mikołaje...w drugi dzień świąt wszystko znika.
Boże Narodzenie już tak nie cieszy,jak kiedyś.
Co do Krakowa, to ogromnym sentymentem darzę to miasto.
Pozdrowienia-) -
Przypuszczam,ze ta parada jest spora atrakcją dla dzieci i dorosłych.
Pozdrawiam-) -
Ja byłam we wrześniu i było cudowne słońce...
-
On czuje chyba pozostałości po gołębiach....:-)
-
Na piłce nożnej się nie znam,więc nie zabieram głosu.
Masz rację Mariusz,że im mniejsze miasteczka tym przyjemniej.
Turyści nie depczą po piętach,a w knajpkach pyszne jedzenie i wino jakoś bardziej smakuje.
Kiedy zwiedzałam Toskanię ,mieszkałam u mojej kuzynki w miejscowości Pievescola.
Było tam kilkanaście domów, do których prowadziła kamienista droga,ale to miało swój urok.
Wokół gaje oliwne i cyprysy.
Co do Włochów...kiedy jechałam z Mediolanu i przekroczyłam włoską granicę była 7.00 rano,postanowiłam napić się kawy.Kiedy weszłam do maleńkiej knajpeczki w jakiejś głuchej wsi, to mnie zamurowało.Kilku Włochów dyskutowało,a raczej się przekrzykiwało przy szklankach wina.Dosyć komicznie to wyglądało.
Innym razem byłam w okolicach Rimini,spacerowałam sennym,niedzielnym popołudniem.Ulice wyludnione,nagle na drodze pojawiły się dwa auta i zaczęły jechać jeden na przeciw drugiego,żaden nie chciał ustąpić.Potem panowie wzięli się za bary i zaczęli bić.Darli się tak,jakby ich ze skóry obdzierano...
Mimo wszystko lubię Włochów za tę ich spontaniczność,są tak inni od Niemców,czy Szwajcarów. -
Ja pieniążek wrzuciłam i zapewne kiedyś tam wrócę...:-)
-
Ja też nie i wcale nie żałuję.
Kanały były brudne,pachniało pleśnią.40 minut kosztowało bodaj 60 euro,a pan gondolier bez powodu puścił moich znajomych w skarpetkach,znaczy kazał im wysiadać po 10 minutach.Kłócić się z Włochami nie da rady.To chyba najbardziej jazgotliwy naród na świecie.Można też było dodatkowo zapłacić za serenadę,ale najczęściej nie mieli ochoty śpiewać.
Całkiem fajne widoki są z mostów. -
Ja też mam kilka,ale okazały się siedliskiem kurzu.
Chociaż muszę przyznać,że te maski są fotogeniczne,a na karnawał jak znalazł... -
A może test wypadł pozytywnie...chyba można interpretować i tak i tak...

Turcja czeka na swoją kolej.
Pozdrawiam-)