Komentarze użytkownika slawannka, strona 270
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
No i jakoś opisać te zdjęcia... Nie dam plusa na podróż, no bo brak mi opisu podróży. Zdjęcia oplusikowałam.
-
A tego co w pamięci nie mógłbyś opowiedzieć? Proszę!!!!
-
Stawiam plus za podróż, - choć brak mi w nim bardzo tekstu - za super ciekawe zdjęcia przekazujące to co lubię - życie tam gdzieś.
-
Ciekawy przykład: http://kolumber.pl/photos/show/place:711212/page:17#comment170569
Jeden myśli o architekturze. Drugiemu kojarzy się z zebrą, Inny pyta o wiek, a kolejnemu skojarzenie przynosi tort lodowy... I ja się pytam - co w tym złego? Skojarzenia to taka niesamowicie ludzka i ciekawa przypadłość...
-
Po raz kolejny dziękuję, Marek! Każdy plusik w Twoim wykonaniu to ze cztery :)
-
Bartek, chyba jakieś literówki nam się plączą i właśnie jest problem z percepcją ;)
cyt: "czyli uważam nie jeśli odbiorca nie rozumie co autor miał na myśli, to jest to porażka autora :) "
albo popraw to co napisałeś, albo ... ja już w ogóle nic nie rozumiem...
Natomiast:" im więcej rozumie, tym lepiej dla autora" - no to, to oczywiście że tak!
Voy, coś się ostatnio zgadzamy! :)
-
B&W - bo pewnie chodzi o to, że im bardziej fotografia idzie w kierunku artystycznym, tym łatwiej się zgodzić eliminację koloru. Im bardziej fotografia ma przedstawić rzeczywistość a nie jej przekształcenie, tym bardziej kolor jest potrzebny. Ja to tak widzę. Mnie interesuje głównie fotografia reportażowa, portrety, coś co mi przekazuje świat. A świat jest kolorowy, nawet w nocy :)
Druga sprawa: jeśli odbiorca nie rozumie - to to jego - odbiorcy - porażka. A, co do tego to oczywiście, się zgadzam. Z tego co wcześniej pisałam zrozumiałam, że myślałeś na odwrót - tzn że to porażka autora, bo nie dotarł do odbiorcy - i z tym (w przypadku oczywiście dzieła na poziomie ;) się nie zgadzam. Bo im dłużej żyję, tym dokładniej widzę, jak mówiąc tym samym językiem słyszymy co innego, jak patrząc na to samo widzimy co innego i tak dalej...
-
Bo do kwestii odbioru intencji fotografa, to moje zdanie jest zgodne z paroma przedmówcami - co by nie gadać, fotografia, nawet ta całkiem na szybko, to przekazanie swojego widzenia czegoś. Podobnie jak poezja, muzyka itp. Autor daje swoje na pożarcie widzom, a oni mogą w tym czymś zobaczyć to co on, ale mogą też zobaczyć swoje. I tak jest w porządku. Gorzej, jak nie zobaczą nic. To może być porażka autora, ale niekoniecznie. Może też oznaczać, że autor widzi szerzej, a może po prostu inaczej niż odbiorca.
Ale absolutnie nie uważam, że porażką autora jest, gdy odbiorca wyciąga z fotografii inne przesłanie niż chciał tego autor. No, bo dzieło wypuszczone w świat zaczyna żyć własnym życiem. No, może czasem. Ale najczęściej po prostu tak jest i super. Jakaś wartość dodana...
Na szczęście każdy z nas jest inny, i to jest bogactwo świata...
-
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam!
-
Super się z Tobą szło :) Dzięki, Kubdu wielkie i wróć jeszcze!
-
No i jakoś opisać te zdjęcia... Nie dam plusa na podróż, no bo brak mi opisu podróży. Zdjęcia oplusikowałam.
-
A tego co w pamięci nie mógłbyś opowiedzieć? Proszę!!!!
-
Stawiam plus za podróż, - choć brak mi w nim bardzo tekstu - za super ciekawe zdjęcia przekazujące to co lubię - życie tam gdzieś.
-
Ciekawy przykład: http://kolumber.pl/photos/show/place:711212/page:17#comment170569
Jeden myśli o architekturze. Drugiemu kojarzy się z zebrą, Inny pyta o wiek, a kolejnemu skojarzenie przynosi tort lodowy... I ja się pytam - co w tym złego? Skojarzenia to taka niesamowicie ludzka i ciekawa przypadłość... -
Po raz kolejny dziękuję, Marek! Każdy plusik w Twoim wykonaniu to ze cztery :)
-
Bartek, chyba jakieś literówki nam się plączą i właśnie jest problem z percepcją ;)
cyt: "czyli uważam nie jeśli odbiorca nie rozumie co autor miał na myśli, to jest to porażka autora :) "
albo popraw to co napisałeś, albo ... ja już w ogóle nic nie rozumiem...
Natomiast:" im więcej rozumie, tym lepiej dla autora" - no to, to oczywiście że tak!
Voy, coś się ostatnio zgadzamy! :) -
B&W - bo pewnie chodzi o to, że im bardziej fotografia idzie w kierunku artystycznym, tym łatwiej się zgodzić eliminację koloru. Im bardziej fotografia ma przedstawić rzeczywistość a nie jej przekształcenie, tym bardziej kolor jest potrzebny. Ja to tak widzę. Mnie interesuje głównie fotografia reportażowa, portrety, coś co mi przekazuje świat. A świat jest kolorowy, nawet w nocy :)
Druga sprawa: jeśli odbiorca nie rozumie - to to jego - odbiorcy - porażka. A, co do tego to oczywiście, się zgadzam. Z tego co wcześniej pisałam zrozumiałam, że myślałeś na odwrót - tzn że to porażka autora, bo nie dotarł do odbiorcy - i z tym (w przypadku oczywiście dzieła na poziomie ;) się nie zgadzam. Bo im dłużej żyję, tym dokładniej widzę, jak mówiąc tym samym językiem słyszymy co innego, jak patrząc na to samo widzimy co innego i tak dalej... -
Bo do kwestii odbioru intencji fotografa, to moje zdanie jest zgodne z paroma przedmówcami - co by nie gadać, fotografia, nawet ta całkiem na szybko, to przekazanie swojego widzenia czegoś. Podobnie jak poezja, muzyka itp. Autor daje swoje na pożarcie widzom, a oni mogą w tym czymś zobaczyć to co on, ale mogą też zobaczyć swoje. I tak jest w porządku. Gorzej, jak nie zobaczą nic. To może być porażka autora, ale niekoniecznie. Może też oznaczać, że autor widzi szerzej, a może po prostu inaczej niż odbiorca.
Ale absolutnie nie uważam, że porażką autora jest, gdy odbiorca wyciąga z fotografii inne przesłanie niż chciał tego autor. No, bo dzieło wypuszczone w świat zaczyna żyć własnym życiem. No, może czasem. Ale najczęściej po prostu tak jest i super. Jakaś wartość dodana...
Na szczęście każdy z nas jest inny, i to jest bogactwo świata... -
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam! -
Super się z Tobą szło :) Dzięki, Kubdu wielkie i wróć jeszcze!