Komentarze użytkownika s.wawelski, strona 1176
Przejdź do głównej strony użytkownika s.wawelski
-
W krainie liliputow...
-
Asiu, przykro mi uslyszec o Twoich perypetiach zdrowotnych. Moze jednak nie wszystko stracone... Odpowiednia profilaktyka jest zwykle bardzo skuteczna.
Ciesze sie, ze Ci sie spodobalo Maroko w moim wydaniu :-)
-
Pelny miesiac w Wenezueli, co za wspaniala podroz!! Juz sama podroz do tego kraju obfitowala w iecej wydarzen niz niejedne wakacje razem wziete :-) Rozumiem, ze nalezy unikac AF :-) Tekst jest bardzo dlugi, ale czyta sie go lekko, bo wciaga tak, ze nie mozna sie oderwac. Aby bylo perfectisimo to tylko popraw sobie "inglese" na "ingles".
W Wenezueli bylem kilkanascie lat temu i wnioskujac z Twojego opisu duzo sie tam zmienilo. Plaza Bolivar uchodzila wowczas za bezpieczne miejsce, wenezuelskie linie Avensa i Servivensa lataly punktualnie i bilety kopowalo sie na kilka dni przed lotem, jakichs wielkich korkow na ulicach Caracas tez nie przezylem... Milo mi bylo przeczytac, ze tez bylas w takim zapomnianym przez swiat miejscu jak Puerto Colombia. Spedzilem tam tydzien. Kierownik malego hotelu, w ktorym sie zatrzymalismy codziennie wynajmowal u rybakow mala lodke i wysylal nas za kazdym razem na inna odludna plaze polozone gdzies wzdloz niesamowitego wybrzeza M.Karaibskiego. Raz przez kilka minut towarzyszyla nam niespodziewanie grupa delfinow.
Domyslam sie, ze obce slowa, ktore pisalas w cudzyslowie, sa napisane w polskiej transkrypcji. Jedna rzecz mi tu nie pasuje. Otoz w amerykanskiej odmianie hiszpanskiego nie ma w zasadzie czystego dzwieku "j". Te tendencje zaobserwowalem we wszystkich krajach hiszpansko jezycznych w liczbie 10 od Meksyku az po Ciesnine Magellana. Latynosi zamiast "j" wymawiaja to bardziej "dzi". I np. angielskie yes brzmi u nich cos jak "dzies", wiec wymowa "jangl" bylaby dla nich trudniejsza od "dziangl". Ale to tylko takie moje male spostrzezenie :-)
Nie brakuje Ci talentu pisarskiego i podrozniczego entuzjazmu, wiec czekam na Twoje dalsze opisy wielkich podrozy :-)
Pozdrowienia,
S.W.
-
Wspaniala posada :-)
-
Tez cosik sie zobaczy bez wydawania £19 :-)
-
Jest "czerwony kacik" :-)
-
Robione bylo chyba w niedziele?
-
Kolumny nikt nie wzial :-)
-
My smoki jestesmy przede wszystkim sentymentalne i zabieramy ze soba glownie mile sercu wspomnienia...
-
Piotrek, dziekuje Ci za wszystkie mile komentarze pod moim adresem. Robie to troche z opoznieniem, bo dopiero od paru dni jestem w domu po blisko miesiecznej nieobecnosci, wiec sam wiesz jak to jest :-) Szkoda, ze sie nie spotkalismy w Warszawie, czy to w Londynie, gdzie tez bawilem tydzien :-) Ale mam nadzieje, ze okazja sie jeszcze nieraz nadarzy.
-
W krainie liliputow...
-
Asiu, przykro mi uslyszec o Twoich perypetiach zdrowotnych. Moze jednak nie wszystko stracone... Odpowiednia profilaktyka jest zwykle bardzo skuteczna.
Ciesze sie, ze Ci sie spodobalo Maroko w moim wydaniu :-) -
Pelny miesiac w Wenezueli, co za wspaniala podroz!! Juz sama podroz do tego kraju obfitowala w iecej wydarzen niz niejedne wakacje razem wziete :-) Rozumiem, ze nalezy unikac AF :-) Tekst jest bardzo dlugi, ale czyta sie go lekko, bo wciaga tak, ze nie mozna sie oderwac. Aby bylo perfectisimo to tylko popraw sobie "inglese" na "ingles".
W Wenezueli bylem kilkanascie lat temu i wnioskujac z Twojego opisu duzo sie tam zmienilo. Plaza Bolivar uchodzila wowczas za bezpieczne miejsce, wenezuelskie linie Avensa i Servivensa lataly punktualnie i bilety kopowalo sie na kilka dni przed lotem, jakichs wielkich korkow na ulicach Caracas tez nie przezylem... Milo mi bylo przeczytac, ze tez bylas w takim zapomnianym przez swiat miejscu jak Puerto Colombia. Spedzilem tam tydzien. Kierownik malego hotelu, w ktorym sie zatrzymalismy codziennie wynajmowal u rybakow mala lodke i wysylal nas za kazdym razem na inna odludna plaze polozone gdzies wzdloz niesamowitego wybrzeza M.Karaibskiego. Raz przez kilka minut towarzyszyla nam niespodziewanie grupa delfinow.
Domyslam sie, ze obce slowa, ktore pisalas w cudzyslowie, sa napisane w polskiej transkrypcji. Jedna rzecz mi tu nie pasuje. Otoz w amerykanskiej odmianie hiszpanskiego nie ma w zasadzie czystego dzwieku "j". Te tendencje zaobserwowalem we wszystkich krajach hiszpansko jezycznych w liczbie 10 od Meksyku az po Ciesnine Magellana. Latynosi zamiast "j" wymawiaja to bardziej "dzi". I np. angielskie yes brzmi u nich cos jak "dzies", wiec wymowa "jangl" bylaby dla nich trudniejsza od "dziangl". Ale to tylko takie moje male spostrzezenie :-)
Nie brakuje Ci talentu pisarskiego i podrozniczego entuzjazmu, wiec czekam na Twoje dalsze opisy wielkich podrozy :-)
Pozdrowienia,
S.W. -
Wspaniala posada :-)
-
Tez cosik sie zobaczy bez wydawania £19 :-)
-
Jest "czerwony kacik" :-)
-
Robione bylo chyba w niedziele?
-
Kolumny nikt nie wzial :-)
-
My smoki jestesmy przede wszystkim sentymentalne i zabieramy ze soba glownie mile sercu wspomnienia...
-
Piotrek, dziekuje Ci za wszystkie mile komentarze pod moim adresem. Robie to troche z opoznieniem, bo dopiero od paru dni jestem w domu po blisko miesiecznej nieobecnosci, wiec sam wiesz jak to jest :-) Szkoda, ze sie nie spotkalismy w Warszawie, czy to w Londynie, gdzie tez bawilem tydzien :-) Ale mam nadzieje, ze okazja sie jeszcze nieraz nadarzy.