Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 230
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
-
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam!
-
Bo tam tak ślicznie jest! :) A mnie się "śliczne" zdjęcia trafiają z reguły niechcący - nie, żebym tego nie chciała, ale jakoś ... samo się... ;)
-
Dostęp do internetu genialnie zakłóca poranną kontemplację...
-
Bartek, strasznie fajnie że łaziłeś ze mną po Trapani i okolicach! Jak tylko zechcesz, to czeka na Ciebie jeszcze wiele moich podróży, w tym też Sycylia sprzed 2,5 roku. Będzie mi strasznie miło jak wpadniesz! I dzięki wielkie za komentarze, uwagi i rownież krytykę wyrażoną w bardzo sympatyczny sposób. Pozdrawiam!
-
Wstajesz rano, robisz kawę, siadasz na progu i się gapisz... Czego jeszcze od życia chcieć...
-
Jeśli wziąć wiatrak jako bryłę to jest prawie centralnie, ale jak mu dodać skrzydła, no to już nie. Ja centralnie nie lubię, a tak jak jest mnie nie razi. Ale dzięki za uwagę :)
-
ale to nie ja, to one same :)
-
nie przepadam jak zdjęcie idzie w kwadrat. A ta woda ma tworzyć wodny bezkres - idzie w lewo i nigdzie się nie kończy (choć to wcale nieprawda:)
-
no, nie wiem - może jest niżej drugi pręt? A co jedziesz się zadeklarować?
-
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam! -
Bo tam tak ślicznie jest! :) A mnie się "śliczne" zdjęcia trafiają z reguły niechcący - nie, żebym tego nie chciała, ale jakoś ... samo się... ;)
-
Dostęp do internetu genialnie zakłóca poranną kontemplację...
-
Bartek, strasznie fajnie że łaziłeś ze mną po Trapani i okolicach! Jak tylko zechcesz, to czeka na Ciebie jeszcze wiele moich podróży, w tym też Sycylia sprzed 2,5 roku. Będzie mi strasznie miło jak wpadniesz! I dzięki wielkie za komentarze, uwagi i rownież krytykę wyrażoną w bardzo sympatyczny sposób. Pozdrawiam!
-
Wstajesz rano, robisz kawę, siadasz na progu i się gapisz... Czego jeszcze od życia chcieć...
-
Jeśli wziąć wiatrak jako bryłę to jest prawie centralnie, ale jak mu dodać skrzydła, no to już nie. Ja centralnie nie lubię, a tak jak jest mnie nie razi. Ale dzięki za uwagę :)
-
ale to nie ja, to one same :)
-
nie przepadam jak zdjęcie idzie w kwadrat. A ta woda ma tworzyć wodny bezkres - idzie w lewo i nigdzie się nie kończy (choć to wcale nieprawda:)
-
no, nie wiem - może jest niżej drugi pręt? A co jedziesz się zadeklarować?
Ale absolutnie nie uważam, że porażką autora jest, gdy odbiorca wyciąga z fotografii inne przesłanie niż chciał tego autor. No, bo dzieło wypuszczone w świat zaczyna żyć własnym życiem. No, może czasem. Ale najczęściej po prostu tak jest i super. Jakaś wartość dodana...
Na szczęście każdy z nas jest inny, i to jest bogactwo świata...