Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 227
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
Bardzo bardzo mi ... raźnie, chciałam powiedzieć, przyjemnie :)
-
a tego zdjęcia nie było już czasem wcześniej?
-
jakoś tak wygląda mało egzotycznie z tymi frytkami...
-
snurek to taki nurek bez ciężkiego sprzętu?
-
Super hobby, dla mnie abstrakcja, ale przeczytałam grzecznie i teraz będę zdjęcia oglądać. Kiedyś marzyłam o morskim akwarium...
-
cyt: amused.to.death " czasami NIE warto robić zdjęć.
Bo ja osobiście wolę czasami zachować coś w pamięci niż potem oglądać kiepskie zdjecie"
Nie, no wiadomo, że czasami warunki są takie, że nie warto. Ale co do pamięci, to ja już wiem z doświadczenia - jest zawodna. Zdjęcia nieprawdopodobnie pomagają pamięci. Ja poprzez zdjęcia mojego taty, kiedy miałam 10 lat, a potem oglądałam je w albumie tysiące razy, prawie byłam tam gdzie on. A co pozostało z pamięci z miejsc, skąd zdjęcia nie istnieją? Jakaś mgła albo i to nie...
Oczywiście, to jeszcze nie oznacza, że takie zdjęcia (dalekie od ideału, zrobione w marnych warunkach) trzeba pokazywać publicznie. Ale jeśli to co na nich jest może się po prostu przydać oglądającemu, który chce się tam wybrać, i chce sobie wyobrazić co tam spotka. Ja na przykład, oglądając zdjęcia z relacji na Kolumberze głównie tego szukam. Żeby mi ktoś pokazał co tam jest, jak to wygląda, jak działa, co tam można spotkać itp. I niech to będzie pokazane tak jak jest naprawdę, a nie upiększone.
Szczególnie, kiedy oglądam zdjęcia z miejsc gdzie się wybieram. Szukam wtedy realiów, podpowiedzi, prawdziwej sytuacji. Bo ja mam w głowie zawsze jakieś wyobrażenie kiedy planuję podróż, wyobrażam sobie wszystko - stację kolejową, lotnisko, w którą stronę pójść, jak wygląda przystanek itp. I im więcej prawdziwej sytuacji znajdę na zdjęciach, tym mi łatwiej to sobie wyobrazić.
Fakt, że jeśli dojedziemy w piękne miejsce a tam leje, albo się zachmurzyło, to nie pokażemy oglądającym tego miejsca w najlepszym świetle. Ale z drugiej strony, pokażemy jak tam jest jak jest zachmurzone, jak pada, a to też ma sens... Wolę to niż przeartyzowane, przetworzone dzieła sztuki dalekie od prawdy.
A co do tego, że czasem nie ma co robić zdjęcia lub też go pokazać, to powiem tylko, że u mnie odrzut jest spory. Masa zdjęć zostaje, staram się pokazać tylko te, które według mnie coś pokazują ciekawego. Mogę się jednak czasem mylić, jak każdy, bo te zdjęcia to moje spojrzenie, ja widziałam więcej niż jest na zdjęciu, i przez to każde zdjęcie ma dla mnie więcej treści...
-
Hihi, jakiś wor mi się zrobił, to przez tego netbooka... Oczywiście, chodziło o WAR - żadne War, nie ma mowy!
-
Bartek, przykro mi że Ci się zrobiło przykro i pamiętaj - żadne tam "wor", to tym to mowy nie ma!
Baw się dobrze na koncercie i może jakieś zdjęcia wrzucisz?
-
Hehe!
Nie, Bartek, nie zarzucamy Ci niczego, po prostu - asekurujemy się:). Tak na wszelki wypadek.
Mnie się podoba Twój sposób oceniania zdjęć, robisz to życzliwie i z uśmiechem. I o to chodzi. Ja czasami jak czyjeś zdjęcia oglądam, też miałabym ochotę coś tam powiedzieć, ale mam opory - nie wiem, jak to będzie przyjęte.
Jednak jest jedna rzecz. Niektórzy mają bardzo marną samoocenę, a jeszcze marniejszą ocenę tego co zrobili. Boją się pokazać coś swojego, wydaje im się, że to się nie nadaje, itp. Niejeden raz takiego kogoś życzliwie namówiliśmy do zaprezentowania swoich zdjęć i potem było OK. Ale na starcie, ktoś taki czytając że oczekujemy zdjęć DOBRYCH może się nie ośmielić. I ja się tego boję.
A dwa, nie, według mnie nie każde zdjęcie jest fotografią. Tak samo, jak nie każdy wiersz jest poezją a nie każdy kawałek - muzyką. Fotograf to według mnie ktoś, kto się na tym zna, zna tajniki, warsztat, ma doświadczenie. Nie każdy kto sobie kupi aparat to fotograf. Ja z pewnością nim nie jestem.
I niekoniecznie artysta fotografik dobrze wie co ma zrobić za pierwszym czy trzecim strzałem. Znam takich, co na tysiące zdjęć do szuflady (których nikomu nie pokażą bo się wstydzą) wybierają parę wartych pokazania.
Mój aparat ma jakieś możliwości ustawień, ale ja się w to nie bawię, Wiem, że można się tego nauczyć, ale to nie dla mnie. Moja córka eksperymentuje, przestawia, ustawia, przez co ma wiele próbek, ale czasem nie udaje jej się zrobić zdjęcia tego o co chodzi, bo źle ustawiła, nie zdążyła, chwila minęła. Dlatego ja wolę mieć ustawiony automat i aparat cały czas gotowy do strzału choćby można było ręcznie ustawić lepiej.
Reasumując - jest OK:) Miłego AC/DC , cokolwiek by to nie było ;)
-
Bartek, abstrahując od ACDC (kojarzy mi się z AHD ;) - starać się zrobić dobre zdjęcie to jedno, a to co wyjdzie, to drugie. Myślę, że każdy się stara, nie każdy w ogóle wie jak się ma starać, czasem mimo starań nie wyjdzie, ale jeśli temat ciekawy, warto pokazać a nie wyrzucić.
Artysta zrobi milion zdjęć, z których pokaże jedno. Ale nam tutaj nie o to chodzi! My się chcemy podzielić z innymi tym, co widzieliśmy, a nie pokazywać jacy to jesteśmy genialni.
Mieliśmy już tutaj takie rady, że danego zdjęcia lepiej było nie robić bo pogoda nie taka, bo nie ma podejścia odpowiedniego, sprzętu, itp. A ja uważam - jestem tu i teraz i widzę coś - to pstrykam. Jak mi całkiem nie pasuje, to wywalam, nie pokażę, ale jeśli treść jest ciekawa to pokażę.
Jeśli o mnie chodzi, robię zdjęcia prostym automatem i nie mam pojęcia o żadnych ustawieniach. Staram się w trakcie jakoś wykadrować na ile jestem w stanie ogarnąć to co aparat mi pokazuje, a potem to kadrowanie poprawić, cięcie zdjęć mi się bardzo podoba. Nigdy nie zrzucam zdjęć na stronę takimi, jakie zostały zrobione, nad każdym siedzę długo.
Nie mam ambicji aby moje zdjęcia były nazywane fotografią, to są po prostu zdjęcia w których chcę pokazać innym to co sama miałam szczęście zobaczyć. Staram się to zrobić najlepiej jak potrafię i najlepiej jak warunki oraz mój aparat potrafi.
Nie marzę o super sprzęcie, bo raz nie mam kasy, dwa, nie znam się na tym, a trzy - mój priorytet to szybkie zdjęcie, aparat noszę w kieszeni, w ręce, w torebce, musi być cały czas gotowy, lekki i prosty.
No, to by było to co chciałam powiedzieć na temat tego, czy ciekawe czy dobre i jak to jest z tym staraniem...
-
Bardzo bardzo mi ... raźnie, chciałam powiedzieć, przyjemnie :)
-
a tego zdjęcia nie było już czasem wcześniej?
-
jakoś tak wygląda mało egzotycznie z tymi frytkami...
-
snurek to taki nurek bez ciężkiego sprzętu?
-
Super hobby, dla mnie abstrakcja, ale przeczytałam grzecznie i teraz będę zdjęcia oglądać. Kiedyś marzyłam o morskim akwarium...
-
cyt: amused.to.death " czasami NIE warto robić zdjęć.
Bo ja osobiście wolę czasami zachować coś w pamięci niż potem oglądać kiepskie zdjecie"
Nie, no wiadomo, że czasami warunki są takie, że nie warto. Ale co do pamięci, to ja już wiem z doświadczenia - jest zawodna. Zdjęcia nieprawdopodobnie pomagają pamięci. Ja poprzez zdjęcia mojego taty, kiedy miałam 10 lat, a potem oglądałam je w albumie tysiące razy, prawie byłam tam gdzie on. A co pozostało z pamięci z miejsc, skąd zdjęcia nie istnieją? Jakaś mgła albo i to nie...
Oczywiście, to jeszcze nie oznacza, że takie zdjęcia (dalekie od ideału, zrobione w marnych warunkach) trzeba pokazywać publicznie. Ale jeśli to co na nich jest może się po prostu przydać oglądającemu, który chce się tam wybrać, i chce sobie wyobrazić co tam spotka. Ja na przykład, oglądając zdjęcia z relacji na Kolumberze głównie tego szukam. Żeby mi ktoś pokazał co tam jest, jak to wygląda, jak działa, co tam można spotkać itp. I niech to będzie pokazane tak jak jest naprawdę, a nie upiększone.
Szczególnie, kiedy oglądam zdjęcia z miejsc gdzie się wybieram. Szukam wtedy realiów, podpowiedzi, prawdziwej sytuacji. Bo ja mam w głowie zawsze jakieś wyobrażenie kiedy planuję podróż, wyobrażam sobie wszystko - stację kolejową, lotnisko, w którą stronę pójść, jak wygląda przystanek itp. I im więcej prawdziwej sytuacji znajdę na zdjęciach, tym mi łatwiej to sobie wyobrazić.
Fakt, że jeśli dojedziemy w piękne miejsce a tam leje, albo się zachmurzyło, to nie pokażemy oglądającym tego miejsca w najlepszym świetle. Ale z drugiej strony, pokażemy jak tam jest jak jest zachmurzone, jak pada, a to też ma sens... Wolę to niż przeartyzowane, przetworzone dzieła sztuki dalekie od prawdy.
A co do tego, że czasem nie ma co robić zdjęcia lub też go pokazać, to powiem tylko, że u mnie odrzut jest spory. Masa zdjęć zostaje, staram się pokazać tylko te, które według mnie coś pokazują ciekawego. Mogę się jednak czasem mylić, jak każdy, bo te zdjęcia to moje spojrzenie, ja widziałam więcej niż jest na zdjęciu, i przez to każde zdjęcie ma dla mnie więcej treści... -
Hihi, jakiś wor mi się zrobił, to przez tego netbooka... Oczywiście, chodziło o WAR - żadne War, nie ma mowy!
-
Bartek, przykro mi że Ci się zrobiło przykro i pamiętaj - żadne tam "wor", to tym to mowy nie ma!
Baw się dobrze na koncercie i może jakieś zdjęcia wrzucisz? -
Hehe!
Nie, Bartek, nie zarzucamy Ci niczego, po prostu - asekurujemy się:). Tak na wszelki wypadek.
Mnie się podoba Twój sposób oceniania zdjęć, robisz to życzliwie i z uśmiechem. I o to chodzi. Ja czasami jak czyjeś zdjęcia oglądam, też miałabym ochotę coś tam powiedzieć, ale mam opory - nie wiem, jak to będzie przyjęte.
Jednak jest jedna rzecz. Niektórzy mają bardzo marną samoocenę, a jeszcze marniejszą ocenę tego co zrobili. Boją się pokazać coś swojego, wydaje im się, że to się nie nadaje, itp. Niejeden raz takiego kogoś życzliwie namówiliśmy do zaprezentowania swoich zdjęć i potem było OK. Ale na starcie, ktoś taki czytając że oczekujemy zdjęć DOBRYCH może się nie ośmielić. I ja się tego boję.
A dwa, nie, według mnie nie każde zdjęcie jest fotografią. Tak samo, jak nie każdy wiersz jest poezją a nie każdy kawałek - muzyką. Fotograf to według mnie ktoś, kto się na tym zna, zna tajniki, warsztat, ma doświadczenie. Nie każdy kto sobie kupi aparat to fotograf. Ja z pewnością nim nie jestem.
I niekoniecznie artysta fotografik dobrze wie co ma zrobić za pierwszym czy trzecim strzałem. Znam takich, co na tysiące zdjęć do szuflady (których nikomu nie pokażą bo się wstydzą) wybierają parę wartych pokazania.
Mój aparat ma jakieś możliwości ustawień, ale ja się w to nie bawię, Wiem, że można się tego nauczyć, ale to nie dla mnie. Moja córka eksperymentuje, przestawia, ustawia, przez co ma wiele próbek, ale czasem nie udaje jej się zrobić zdjęcia tego o co chodzi, bo źle ustawiła, nie zdążyła, chwila minęła. Dlatego ja wolę mieć ustawiony automat i aparat cały czas gotowy do strzału choćby można było ręcznie ustawić lepiej.
Reasumując - jest OK:) Miłego AC/DC , cokolwiek by to nie było ;) -
Bartek, abstrahując od ACDC (kojarzy mi się z AHD ;) - starać się zrobić dobre zdjęcie to jedno, a to co wyjdzie, to drugie. Myślę, że każdy się stara, nie każdy w ogóle wie jak się ma starać, czasem mimo starań nie wyjdzie, ale jeśli temat ciekawy, warto pokazać a nie wyrzucić.
Artysta zrobi milion zdjęć, z których pokaże jedno. Ale nam tutaj nie o to chodzi! My się chcemy podzielić z innymi tym, co widzieliśmy, a nie pokazywać jacy to jesteśmy genialni.
Mieliśmy już tutaj takie rady, że danego zdjęcia lepiej było nie robić bo pogoda nie taka, bo nie ma podejścia odpowiedniego, sprzętu, itp. A ja uważam - jestem tu i teraz i widzę coś - to pstrykam. Jak mi całkiem nie pasuje, to wywalam, nie pokażę, ale jeśli treść jest ciekawa to pokażę.
Jeśli o mnie chodzi, robię zdjęcia prostym automatem i nie mam pojęcia o żadnych ustawieniach. Staram się w trakcie jakoś wykadrować na ile jestem w stanie ogarnąć to co aparat mi pokazuje, a potem to kadrowanie poprawić, cięcie zdjęć mi się bardzo podoba. Nigdy nie zrzucam zdjęć na stronę takimi, jakie zostały zrobione, nad każdym siedzę długo.
Nie mam ambicji aby moje zdjęcia były nazywane fotografią, to są po prostu zdjęcia w których chcę pokazać innym to co sama miałam szczęście zobaczyć. Staram się to zrobić najlepiej jak potrafię i najlepiej jak warunki oraz mój aparat potrafi.
Nie marzę o super sprzęcie, bo raz nie mam kasy, dwa, nie znam się na tym, a trzy - mój priorytet to szybkie zdjęcie, aparat noszę w kieszeni, w ręce, w torebce, musi być cały czas gotowy, lekki i prosty.
No, to by było to co chciałam powiedzieć na temat tego, czy ciekawe czy dobre i jak to jest z tym staraniem...