-
-
- Pomnik taki, jak ten znajdziecie w niemal każdym australijskim mieście. Upamiętnia on sanitariusza Jack Simpson Kirkpatrick, który pod Gallipoli w czasie Pierwszej Wojny Światowej uratował około 300 ludzi. Tutaj możecie przeczytać więcej o tej prawdziwej i prawdziwie wzruszającej historii : http://www.anzacs.net/Simpson.htm
-
Komentarze
-
Hons - raczej bylbym bardzo ostrozny z ta "mala wiedza o swiecie i historii". Europejczycy maja to do siebie, ze wydaje nam sie, ze historia swiata, to historia Europy. Zadaj ludziom pare pytan na temat historii prekolumbijskiej Ameryki na przyklad, albo na temat historii Chin, czy Indii? Nie mowie juz o temacie historii i kultury plemiona aborygenskich. Ta wiedza ogolnie rzecz biorac niewiele rozni sie od tej, jaka wynosisz ze szkol europejskich , biorac pod uwage kryteria ilosciowe, lecz bardzo , jesli wezmiesz pod uwage kryteria tematyczne. Australijczycy ogolnie rzecz biorac lepiej znaja wlasna historie, niz obecnie Polacy swoja.
-
Ale łatwiej poznać dobrze historię państwa mającego około 250 lat niż tego mającego 4 razy więcej tej historii.
Nie odbieraj proszę mej wypowiedzi negatywnie, po prostu zauważyłem, że my w Europie mamy większą "fiksację" na temat historii, wszystko ma jakieś konotacje i zależności historyczne, w niemal każdym aspekcie życia. Taka już natura tzw. Starego Świata. Historia tzw. Nowego Świata była totalnie inna, tam występuje wyraźny podział na czasy przed i po przybyciu białego człowieka.
Oczywiście także rację masz co do tego, ze my w Europie jesteśmy bardzo europocentryczni, sam osobiście uważam, że zbyt bardzo, i choćby w szkołach powinno się więcej czasu poświecić na zapoznanie się z historią innych kultur z innych kontynentów.
Co do Australijczyków, historii i Turcji to ja będąc tam przez cały miesiąc widziałem, jakie mają Australijczycy podejście do tego, co widzą w tym kraju, z przebogatą i bardzo starą historią i kulturą. Ogólnie rzecz biorąc, nie byli zbytnio rozeznani w tym co widzą, że tam jakieś cywilizacje były, co robiły, jak się nazywały, co pozostawiły po sobie... Wiedziałem nie raz wycieczki, gdzie słyszeć można było Australijczyków którzy patrząc na zabytki, widzieli tylko "ot sterta jakiś kamieni" i tyle. Ja im tego nie miałem za złe, bo po prostu chodzi o innym punkt widzenia, a ten jak wiadomo, zależy od punktu siedzenia:) A ten wynika z pierwszego akapitu z tej mojej wypowiedzi:) -
Dlaczego mialbym cokolwiek odbierac negatywnie - ot dyskutujemy przeciez. Hons - kiedys mialem poglady bardzo podobne do Twoich. Jednak gdy mialem mozliwosc blizszego zapoznania sie z programem szkol w Australii, slepka mi sie nieco rozszerzyly. To, czego naucza sie tutaj jest dla nas jak czarna magia. Historia i kutura Aborygenow jest naprawde bardzo trudna do zrozumienia, ale jakze wazna dla porozumienia.Natomiast ogolna nieznajomosc historii Europy czasem faktycznie nieco zenuje, ale musimy kiedys sami sie zapytac, czy to jest najwazniejsze dla zycia? Hons - chcbysmy nie wiadomo jak znali historie i wynikle z tego powiazania, to z Polakow i tak nie stworzy to narodu ludzi usmiechnietych...a wydaje sie, ze tenze usmiech jest dalece wazniejszy dla zycia , niz historia czegokolwiek. Australijczycy to narod ogolnie usmiecjniety i to naprawde wynagradza wszelkie niedostatki ogolnej wiedzy :)
-
No i właśnie to na końcu stwierdziłem w swojej pierwszej już wypowiedzi:) Tak więc jednak się zgadzamy:)


Ogólnie z tego spotkania jak i potem z kolejnymi spotkaniami z napotykanymi Australijczykami wyniosłem przekonanie, że to bardzo beztroski i szczęśliwy naród, choć mający małą wiedzę o świecie i historii, ale za to nie obciążony problemami z tego wynikającymi, wiec i też bardziej szczęśliwy, nastawiony na korzystanie z życia:)