• 1

PolskaKrzaki po wsi Jamasze miała ponad 500 lat

Miejsce: Ozierany Małe, Podlaskie , Polska, Europa

Komentarze

  1. pt.janicki
    pt.janicki (09.01.2013 13:48)
    ...czyli nie tylko ludzie, ale i ich siedziby odchodzą...
  2. skrobil
    skrobil (13.01.2013 1:10)
    Miejsce po wsi JAMASZE, istniejącej od ponad 500 lat.
    Wg. Spisu Powszechnego z dnia 30.09.1921 r. GUS było tutaj:
    - 9 gospodarstw rolnych. Mieszkało 34 mieszkańców. Z czego mężczyzn 20, kobiet 14. Wyznania katolickiego -24 osób , prawosławnych 10 osób. Narodowości polskiej było 25 osób, białoruskiej 9 osób. Ostatni mieszkaniec wyjechał w 1979 roku. Nawet prądu nie zdołano tutaj doprowadzić. Po roku 90-tym XX wieku teren po wsi Jamasze wydzierżawiono zaradnemu biznesmenowi ., który po 5 latach za symboliczną kwotę zakupił około 10 ha dawnej wsi.


  3. skrobil
    skrobil (02.02.2015 22:55)
    amasze – wioska, której nie ma
    - A jak z tym Janowiczem z wioski Jamasze było? Z tej wioski to już ani śladu, ot, tylko słupy po jednej stodole jeszcze stoją. Nie ma kogo zapytać.
    - A i w tej naszej wiosce to ja już sam jeden taki stary został. Mnie osiemdziesiąt i cztery lata już mija, a tak pamiętam i naszą wioskę, i Jamasze, z których nic nie zostało, ot, w krzakach resztka fundamentów i dwie stare studnie. Paru co tam żyło w Białymstoku to one mieszkają, ostatni siedemdziesiątym pierwszym (1971) się wyniósł, bo jak wyjechał na krótko to mu cały dom rozkradli. Przyjechał, patrzy – a tu pusto. Tak i pojechał i już nie wrócił.
    - A ile tam gospodarstw było przed wojną?
    - Oj...(Pan Aleksy odhacza na sękatej dłoni, wyliczając nazwiska i domy). Tego znał, i tego ja też dobrze znał. Oj, różnie tam się działo.
    - A co pan pamięta?
    - A wszystko co ja wtedy widział. Oj, raz Niemcy przyjechali, bo stale komunistów szukali. I do Jamasz też przyjechali. Pamiętam, dwóch bryczką jechało, a jeden na koniu, wierzchem. I ten zobaczył, że jeden taki – Akimiuk mu było, ja jego znał – ryby siatką łowi. W tej rzeczce, Nietupie. A nie wolno było!
    - ...że kłusownictwo?
    - Oj, Niemcy bardzo pilnowali – nikt nie mógł sam dla siebie świniaka, cielaka zabić, także i zakazali ryb brać. I ten co łowił zobaczył i uciekł, ale do siebie! I żeby siatkę zostawił – ale jemu żal. Zostawił pod chatą i sam udawał, że niby śpi. Ale Niemcy go od razu wzięli, tu prowadzili i katowali. Ten co na koniu jechał i bił o, tak karabinem. A ja to wszystko widział! A potem jeszcze dwa psy na niego puścili! To mięso z nóg, o tu z obu ud to jak szmaty mu wisiało.
    - A on młody był?
    - Tak, młody był i silny, przetrzymał, ale słabo potem chodził.
    - ....i przeżył?
    - Przeżył.

    Jamasze – donos, grabież i zemsta
    - A inni z Jamasz, co z nimi było? Bogaci gospodarze tam mieszkali?
    - A różnie, ale więcej nie za bogate, jak to tutejsze. Ale Janowicz to bogaty był – dobry gospodarz, dużo pola, dom, konie miał, krowy, nawet byki miał, bryczką jeździł i do „Krakusów” należał. I jak Rosjanie tu przyszli zara w trzydziestym dziewiątym to się wzięli za takich ,wszystko wiedzieli kto, panie i co robił do wojny. Oni to znaczy NKWD wszystko o każdym wiedzieli. Po kolei od wsi do wsi. I tego Janowicza też jego wzięli, przyjechali i zaaresztowali. Syn jego , kilkanaście lat jemu było, ja jego znał, jak to chłopaki tutejsze – to on uciekł i schował się w życie. Ale ruskie go szukali i byliby nie naszli, bo jak, psów nie mieli, jak Niemce – ale tam dwie kobiety z Jamasz szły i one pokazały „ O tu! Tu! się schował w życie siedzi”. I Janowicza z synem wzięli. Ale on tu w czterdziestym pierwszym wrócił, nie za daleko jego wywieźli, ale sam bez syna. I pomsty szukał. Bo przyszedł, patrzy a tu z jego domu nic, ludzie wszystko pobrali! Ja sam widział, jak jeden taki, ja go dobrze znał na koniu Janowicza jeździł. I on poszedł do Niemców na skargę, i odebrać co swoje. A wiedział kto co zabrał i kto wtedy do NKWD doniósł, bo sam widział. Ludzie powiedzieli, bo nie wszystkie jego majątek pobrali. Ale Niemcy nie chcieli się tym zajmować, że nie ich sprawa. To on krowy co odebrał, wziął i sprzedał, panie i wszystkie pieniądze, co dostał na wojsko niemieckie dał – i potem poszedł do żandarmerii w Hałynce. No i ci przyjechali do Jamasz – wzięli te dwie kobiety, co doniosły i dwóch chłopów. W niedzielę rano ich wzięli, zaprowadzili na cmentarz i tam rozstrzelali. I nie pozwolili pogrzebać od razu – tak dla przykładu.

    „ – Babciu, a dlaczego ciotkę Jankę Niemcy zabili? - A bo wojna była!”

    Lucyna Jurkiewicz: - Jedną z tych rozstrzelanych kobiet była siostra mojej mamy, ciotka Janka. Ciała długo leżały tam na widoku, na postrach. Dopiero po wielu dniach Niemcy kazali zakopać gdzieś pod murem, wszystkich czworo razem. Ale jakby kto ruszył, wykopał to mu groził wyrok śmierci, tak Niemcy ogłosili.

    Babcia – jak moja mama opowiadała - strasznie rozpaczała, nie jadła, nie spała, aż w nocy wzięła furmankę i pojechała do człowieka, który pilnował cmentarza i tej mogiły. Bał się, że go Niemcy zabiją, jak się wyda, ale zlitował się nad babką, która bardzo lamentowała. Podobno sam się popłakał i mówił : - Tak, dobrze pamiętam Twoją córkę, taka młoda, ładna...

    I jak rozkopali mogiłę po nocy to nie mogli nikogo rozpoznać, bo on wszyscy w kożuchach byli, zimowych ubraniach, i tak na kupie leżeli, jedno ciało na drugim. Ale babka poznała ciało córki, bo jej się mleko z piersi rozlało – bo ciocia Janka wtedy miała półroczną córeczkę.

    A do tej pory nie wiedziałam za co Niemcy ją zabili. Jak pytałam w rodzinie, to babcia tylko płakała i mówiła: - A bo wojna była!

    Nic nie wiedziałam, że podobno wydała syna Janowicza. Dopiero teraz po latach, jak to często bywa z takimi tutejszymi historiami sprzed lat, doszedł oto do mnie kolejny mały kawałek całej układanki.

    Jak się kiedyś przypadkiem od kogoś innego dowiedziałam, ciocia Janka podobno należała do Komunistycznej Partii Białorusi i to pewnie też zadecydowało, że została zabita.
  4. skrobil
    skrobil (02.02.2015 22:55)
    JAMASZE
skrobil

skrobil


Punkty: 4658