któregoś roku, w pobitewny wieczór na koncert przyciągnęli... trupa Krzyżaka poległego w bitwie :D owinięty w prześcieradłowe, białe całuny, obowiązkowo krzyż, ręce skrzyżowane na piersi.. przez calutki koncert leżał tak na ziemi bez ruchu, nawet okiem nie mrugnął! :D nawet zdjęcia sobie z nim robili, a on nic :D ale nie można powiedzieć, że koncertu nie zaliczył, nie? :D
..tylko jeden kompan co jakiś czas wlewał mu do ust miód pitny :D :P
..tylko jeden kompan co jakiś czas wlewał mu do ust miód pitny :D :P