• 0

PolskaBaba

Miejsce: Ozierany Małe, Podlaskie , Polska, Europa

  • Baba
  • Baby (i to dwie) witają w Ozieranach Małych ( poprzednia nazwa Nowinki) gm. Krynki

    - w dawnej wsi pańszczyźnianej Guberni Grodzieńskiej

    (w 1861 roku na podstawie ukazu cara Aleksandra II zostało zniesienie poddaństwo tutejszych chłopów )



    Postawił je przy wjeździe do wsi „chłop dojeżdżający” i „kustosz miejscowej tradycji” zamieszkujący od czasu do czasu najbliższą, czyli chatę z samego skraja noszącą nr 1. Baby są słusznej postury i takiegoż wzrostu ok. 3,5 metra. Przyodziewek też mają efektowny – spódnice z gałęzi, chusty z worków jutowych, a trzony konstrukcji to słupy drewniane, a raczej pałuby, jakie pozostały po starych, ponad stuletnich wierzbach, w których nie jeden diabeł harcował. Dopóki jeszcze stały, pełne dziur i próchna, gnieździły się w nich dzięcioły czarne oraz wiele innych stworzeń. Jak padły pod ciężarem czasu, dostały nowe wcielenie – ni to maskotki, ni drogowskazu.

    - A po co tu one? – pytali miejscowi, kiedy się pojawiły.

    - A tak sobie postawiłem, stoją, pilnują, zawsze pusto było przy tabliczce z nazwą miejscowości, a teraz? Od razu wiadomo, że coś tu się dzieje, choć baby w miejscu stoją i ani drgną...

    Pomysł doceniła od razu Straż Graniczna, która tu często, co dzień i co noc przejeżdża i teraz, dzięki babom chłopaki od razu wiedzą, dokąd zajechali. Do tej pory, pomimo noktowizorów i dokładnej znajomości terenu, nie raz i nie dwa po wielu godzinach służby i oglądania granicy (która biegnie kilkaset metrów od głównej tj. jedynej ozierańskiej drogi) mogło im się pomylić. A tak?

    Turyści i fotograficy dzikiej natury, jacy bawili na plenerze w Supraślu i zbłądzili na ów koniec świata, od razu docenili „totemy” i obfotografowali je ze wszystkich stron, zwłaszcza z pobliską Białorusią w tle.

    Z obecności bab ozierańskich ucieszyły się przeróżne owady, zwłaszcza trzmiele i motyle, a także pszczoły samotnice. Takie zaciszne i suche schronienie to skarb, zwłaszcza teraz, kiedy słomiana strzecha to unikat, a i drewniane chaty i stodoły także znikają z miejscowego krajobrazu. Na pobliskich łąkach nie brakuje im żeru, ale dobre locum to zupełnie inna sprawa. Głowy obu bab nadają się także idealnie na „wieżyczki strażnicze” dla różnych ptaków. Muchołówka – jak jej nazwa wskazuje - wypatruje drobnych owadów, a ma ich tutaj pod dostatkiem. I poluje na nie jak miniaturka sokoła lub nadwymiarowy koliber razem wzięte. Bo albo spada na swój łup nagle z wysoka, albo unosi się furkocząc w powietrzu i chwyta je precyzyjnie pojedynczymi ciosami małego acz ostrego dzioba. Dla niej pobliskie suche łąki, położone na szczytach i zboczach łagodnych wzgórz, mocno nagrzane słońcem zawsze dostarczą mnóstwo żeru – zarówno dla dorosłych muchołówek, jak i piskląt.

    Z tego samego suto zastawionego stołu korzystają także liczne jaskółki – mają swoje gniazda nie tylko pod strzechami i okapami chat. W kilku miejscach wzgórza są „nadgryzione”, pozyskuje się tam żwir i piasek. Strome jasne ściany są podziurawione jak rzeszoto norami do gniazd jaskółek oknówek. Zwykle gniazdują w wysokich brzegach rzek, a powodzie nie raz, nie dwa niszczą im lęgi. Piaskowe wzgórza okołoozierańskie stoją wysoko, jak je niegdyś usypał lodowiec. Brzegi małych rzeczek Nietupy i Świsłoczy są dość niskie, ale też tu i ówdzie dają okazję do założenia takiej kolonii jaskółek, czy pojedynczych stanowisk zimorodków.

    Ale obie rzeczki często wylewają, niegdyś (po regulacji niektórych odcinków, pogłębianiu koryta już znacznie rzadziej) tworzyły tak wielkie rozlewisko, że obie osady Ozierany Małe ( pierwotna nazwa Nowinki) i Ozierany Wielkie ( pierwotna nazwa Strzelce) otrzymały nazwę nawiązującą do tego sezonowego jeziora. Stąd zamiast rusycyzmu „oziero” stosowano bardziej spolszczoną wersję nazwy - Jeziorany. Ale wersja, która ocalała chyba bardziej odpowiada prawdzie – krzyżowały się tu od średniowiecza różne wpływy i kultury, bo od jaćwieskiej i białoruskiej po polską i litewską, czyli wielu narodów tamtej Pierwszej Rzeczypospolitej i Księstwa Litwy. A nawet tatarskie – osiedli także tu, w Ozieranach, prawem nadania od króla Jana III Sobieskiego, który tak odpłacił się za liczne zasługi, w tym za uratowanie życia w bitwie pod Parkanami. Tatarzy licznie pomieszkiwali w tych okolicach i jak nikt chronili ten Ozierański-Jeziorański przyczółek Grodna (do niego bliżej niż do Białegostoku) oraz inne brody i punkty obronne. Minęły wieki, a pasma i szczyty wzgórz, z których widać jak na dłoni rozległe doliny, brzegi wijących się rzek wciąż tworzyły naturalny szlak wędrówek – i wał obronny.

    Jego walory obronne skwapliwie wypatrzyli i dobrze wykorzystali najpierw Polacy w wojnie z bolszewikami w 1920 roku, Rosjanie w 1915 oku, zaś w lipcu 1944 roku Niemcy hitlerowscy ( 707. Dywizja Piechoty) podczas II wojny światowej. Na linii wzgórz, także ozierańskich, utworzyli szereg umocnień ( ślady ziemnych okopów i łuski naboi są widoczne do dziś), z których mieli znakomite pole ostrzału na bagniste a rozległe doliny rzek. Kładli pokotem szeregi atakujących czerwonoarmistów, a w przerwach tej rzezi...grali w siatkówkę. Aż trudno uwierzyć, że owa krwawa masakra tysięcy ludzi ( ich doczesne szczątki wciąż leżą w torfowiskach doliny Świsłoczy i Nietupy) odbyła się w scenerii tak idyllicznych krajobrazów.

    Ale Historia wiele razy tratowała te ziemie oraz ich mieszkańców. Głębokie ślady kopyt kobyły dziejów można tu wypatrzeć na każdym kroku.

    Dopiero w dniu 25 maja 1948 roku Ozierany Małe i inne wsie leżące nad Nietupa i Świsłoczą ponownie wróciły z ZSRR do Polski. Tym samym druga wojna światowa z okupacją sowiecko-hitlerowską – sowiecką trwała tutaj aż 9 lat! Kiedyś mieszkało tutaj prawie 200 mieszkańców, dziś na stałe można naliczyć nie więcej niż 8 osób.

    Co dziś zostało z tej chłopskiej wsi ( tzw. „ulicówki”) posadowionej w XVI wieku według układu urbanistycznego królowej Bony?;

    Dawne carskie serwituty – zwane dziś Wspólnotą Pastwiskową wsi Ozierany ( reaktywowane w dniu 1.04.2012 roku na podstawie Ustawy o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych z dnia 29 czerwca 1963 roku) Dziś źródło corocznych dopłat rolno środowiskowych i zarzewie konfliktu o podział kasy między tymi co ciężko pracują, a tymi co sobie uzurpują prawo do zysków ; kamienna droga tzw. „kocie łby” - zbudowana w ramach szarwarku ( czynu społecznego pod komendą Szymona Zielenkiewicza , zwanego „Gaława” ) w latach 30-ch XX wieku, ruiny starych chat, co to liczą po 100-150 lat, fundamenty obejść, chaszcze, bzy i złudna nadzieja, że kiedyś może będzie lepiej?

    Obecnie nie ma tutaj żadnego sklepu ( za sowieckiej okupacji był „magazyn” z rozwodnionym spirytusem składowanym w metalowych beczkach), drewnianej remizy strażackiej ( była zbudowana przed II wojna światową i została rozebrana w latach 50-ch XX wieku), zbiorowych mogił sowieckich żołnierzy z 1941 i 1944 roku, tablicy pamiątkowej po tragicznie zmarłym doktorze filozofii Mikołaju Czarnieckim ( 1899-1944) , ani jednej krowy, konia, nawet bezpiecznego mostu na rzece Nietupie.

    Stąd daleko do szosy, przystanku PKS, szkoły, lekarza, sklepu i władz samorządowych w Krynkach, jak i do zwykłej cywilizacji. Piaskowe, wyboiste drogi sprawiają, że Ozierany Małe są wsią tylko dla zdeterminowanych i bogatych, ponieważ zawieszenie samochodów zmienia się tutaj częściej niż gdzie indziej tj. przynajmniej co pół roku. W dziurach i głębokich kałużach łatwo można urwać tu koło lub wpaść ze spróchniałego mostu w czeluście Nietupy. ( w przeszłości już się stoczył do tej rzeki traktor i samochód osobowy turysty z byłego woj. rzeszowskiego). Kilka lat temu z powodu nieprzejezdnych dróg (bez pomocy lekarskiej) przedwcześnie zmarło kilku emerytów, ponieważ karetki pogotowia nie były w stanie na czas dotrzeć do chorych. Nawet samoloty traciły orientację nad Świsłoczą. Zamiast wylądować na ozierańskich polach naruszały białoruską przestrzeń powietrzną. Śmiało można powiedzieć, że Ozierany Małe są miejscowością dla ludzi o „końskim zdrowiu” i „stalowych nerwach” oraz zasobnych kieszeniach.

    Chociaż zanika tutaj rolnictwo w tradycyjnym ujęciu tj. z inwentarzem. Za to wyjątkowo prężnie rozwija się pszczelarstwo ( bartnictwo), ekologiczna uprawa „świętej rośliny Indian” – topinamburu – słonecznika bulwiastego ( leczy cukrzycę, nowotwory, zwyrodnienia stawowe, choroby skórne itd.) i pierwotna tradycja zbieracka runa leśnego.

skrobil

skrobil


Punkty: 4658